Filmu "Polityka" Patryka Vegi jeszcze nikt nie widział, ale atmosferę wokół niego cały czas podkręca reżyser, przez co kolejne osoby wypowiadają się o produkcji. Jego film doczekał się już zapowiedzi pozwu ze strony Bartłomieja Misiewicza, w przeszłości m.in. byłego rzecznika MON i bliskiego współpracownika Antoniego Macierewicza.
Jak powiedział "Super Expressowi" mec. Zbigniew Kruger Misiewicz zgłosił się do niego z "problemem filmu" Vegi. - Analizuję materiał i będziemy rozważać kroki prawne - zadeklarował. Z kolei Patryk Vega zapewnia, że ma środki na toczenie ewentualnych walk prawnych.
Sprawa dotyczy przede wszystkim scen, w których obsadzono postaci przypominające Antoniego Macierewicza i Bartłomieja Misiewicza. - Chodzi m.in. o obyczajowe sceny z filmu, wręczanie łapówek, czy wciąganie narkotyków - mówił "SE" Kruger.
Wcześniej w rozmowie z "Faktem" pełnomocnik Macierewicza, Andrzej Lew-Mirski również mówił o tym, że rozważane będą kroki prawne w sprawie filmu.
Bartłomiej Misiewicz niedawno, bo pod koniec czerwca, wyszedł z aresztu. Warunkiem wypuszczenia go na wolność było wpłacenie poręczenia opiewającego na 100 tys. zł. Były rzecznik MON trafił do aresztu pod koniec stycznia tego roku.
Według prokuratury, miał razem z byłym posłem PiS Mariuszem Antonim K. powoływać się na wpływy w państwowej instytucji, natomiast Misiewicz dodatkowo usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę spółki Polska Grupa Zbrojeniowa.
Misiewicz zresztą pochwalił się, że wyszedł z aresztu, pisząc na Twitterze:
Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem!
Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M...