Premiera najnowszego filmu Patryka Vegi odbędzie się 6 września, czyli przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Od kilku tygodni trwa promocja obrazu, a kolejne informacje na temat "Polityki" pojawiają się w przestrzeni publicznej. W tym te dotyczące obsady. Wiemy już, że Mateusza Morawieckiego zagra Marcin Bosak, Jarosława Kaczyńskiego - Andrzej Grabowski, Antoniego Macierewicza - Janusz Chabior, a Tadeusza Rydzyka - Zbigniew Zamachowski. Patryk Vega na łamach najnowszego "Wprost" zdradził, kto z kolei wcieli się w rolę Grzegorza Schetyny. Przewodniczącego PO zagra Zbigniew Suszyński.
Reżyser "Polityki" w gorzkich słowach ocenił kondycję polskiej sceny politycznej. Vega stwierdził, że do tej pory unikał tego tematu, bo "to jedno wielkie szambo". Przyznał, że zmienił zdanie, bo "to, co obecnie dzieje się w Sejmie, to gotowy materiał na scenariusz".
Rozmawiając z politykami utwierdziłem się w przekonaniu, że każdy polityk po kilku latach pracy staje się socjopatą. Władza deprawuje. (…) Socjopaci, ale też psychopaci, zarządzają naszym krajem i decydują o życiu młodych ludzi
- stwierdził Patryk Vega. Dodał, że jego zdaniem obecny rząd różni się tym od poprzednich, że "dużo bardziej profesjonalnie zarządza propagandą". Dostało się też TVP. Vega stwierdził, że oglądając kanały telewizji publicznej słyszy "język co najmniej z powieści George'a Orwella".
Reżyser powiedział, że w przeszłości dwukrotnie miał propozycje stworzenia filmu na polityczne zlecenie, który miał szkalować drugą stronę i promować wartości i sukcesy danego ugrupowania. Vega powiedział, że w zamian oferowano mu 70 mln zł. - Różne rzeczy można mi zarzucić, ale nie to, że jestem upolityczniony - stwierdził, odnosząc się do plotek, że jego film ma być częścią kampanii PiS.
Jednocześnie Vega zdradził, że był obiektem nacisków. Przyznał, że przychodzili do niego ludzie, którzy nalegali, by przesunął premierę "Polityki" na po wyborach, bo obraz uderza w pewne ugrupowania polityczne. W zamian oferowano mu pieniądze.
Gdy odmawiałem, pojawiały się, może nie wprost, ale znaczące insynuacje o kontroli skarbowej i paraliżu spółki albo o sprawach karnych, o groźbach, że mogę zostać pomówiony, trafić do aresztu i mogą przypisać mi udział w zorganizowanej grupie przestępczej.