Po spotkaniu najważniejszych ciał partii Wiosna, Robert Biedroń ogłosił, że został upoważniony przez ugrupowanie do prowadzenia rozmów z całą opozycją na temat wspólnego startu w październikowych wyborach parlamentarnych.
O ile decyzja ta spotkała się z zaskoczeniem niektórych polityków opozycji, o tyle Grzegorz Schetyna ucieszył się z deklaracji Roberta Biedronia.
"Byłem, jestem i będę za jak najszerszą koalicją demokratów i patriotów, która zmieni na lepsze Polskę. Cieszę się, że coraz więcej środowisk tak myśli" - napisał na Twitterze lider PO.
Krzysztof Śmiszek w rozmowie z OKO.press wyjawił, że "99 proc. osób obecnych" na sobotnim spotkaniu partii zgodziło się, że należy otworzyć się na rozmowy nie tylko z lewicą, ale również innymi partiami opozycyjnymi.
- To była dojrzała dyskusja. Pokazała, że członkowie i członkinie poważnie traktują cele Wiosny i dobro Polski - stwierdził. - To jest początek. Dziś wysyłamy sygnał do PO, PSL, SLD, Nowoczesnej, że jesteśmy gotowi do rozmów. Mamy nadzieję, że zostanie potraktowany poważnie - dodał.
Podkreślił, że Wiosna nie stawia żadnych warunków, oprócz warunków programowych. - Demokracja, rządy prawa, prawa człowieka, to są nasze warunki - wyjaśnił.
Nie wszyscy jednak tak pozytywnie odebrali deklarację Roberta Biedronia. Jacek Wezgraj, kandydat Wiosny do Parlamentu Europejskiego z okręgu lubuskiego i zachodniopomorskiego, ocenił ją krytycznie.
"Jestem ogromnie rozczarowany deklaracją Wiosny Biedronia o zgięciu karku przed Schetyną. Uważam, że to zdrada wobec wszystkich, którzy wierzyli, że zasługujemy na coś więcej niż PiS i bezideowy anty-PiS. To również jawne złamanie obietnicy przez Roberta Biedronia. Szkoda" - napisał na Twitterze.