Bartłomiej M. jest już na wolności. Były rzecznik MON wyszedł z aresztu mimo starań prokuratury

Były rzecznik MON Bartłomiej M. po pięciu miesiącach wyszedł z aresztu. Wcześniej prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu o wypuszczeniu go za kaucją, jednak sąd nie uwzględnił wniosku o wstrzymanie wykonania postanowienia.
Zobacz wideo

W czwartek po godzinie 15 rzeczniczka dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Krakowie poinformowała, że Bartłomiej M. został zwolniony z aresztu, w którym przebywał od lutego tego roku - podaje Onet. Rodzina byłego rzecznika MON wpłaciła wcześniej 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. W tym tygodniu sąd zadecydował, że M. będzie mógł opuścić areszt śledczy w Tarnobrzegu właśnie pod takim warunkiem.

Bartłomiej M. opuścił areszt w Tarnobrzegu. Mimo starań prokuratury

Bartłomiej M. jest podejrzany o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Informacje o tym, że jeszcze w czwartek ma wyjść z aresztu, podał wcześniej Polsat News. Prokuratura domagała się dalszego przedłużenia aresztu dla byłego rzecznika MON, który został zatrzymany pod koniec stycznia. gdy sąd zdecydował, że po wpłaceniu poręczenia majątkowego będzie mógł opuścić areszt, prokuratura złożyła zażalenie od tej decyzji.

Jak informowało radio RMF FM, jej zdaniem M. mógł utrudniać śledztwo i nie powinien wychodzić na wolność. Złożono także wniosek o wstrzymanie decyzji sądu, ale rodzina Bartłomieja M. już w środę wpłaciła 100 tys. zł poręczenia majątkowego oraz złożyła wniosek o jego przyjęcie. Sąd nie przychylił się zaś do wniosku o wstrzymanie wykonania postanowienia o zwolnieniu z aresztu. 

Zarzuty dla Bartłomieja M.

Na byłym współpracowniku Antoniego Macierewicza ciążą dwa zarzuty. Wobec byłego rzecznika MON i byłego posła Mariusza Antoniego K. prokurator sformułował zarzut "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej". Z kolei razem z byłą pracownicą MON M. usłyszał zarzut "przekroczenia uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ w związku z zawartą przez nich umową szkoleniową". Wartość szkody, jaką miał wyrządzić, to niemal pół miliona złotych.

28 stycznia funkcjonariusze CBA zatrzymali w Warszawie sześć osób, które miały powoływać się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej i doprowadzić Polską Grupę Zbrojeniową do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej". 

W związku ze sprawą zatrzymano byłego posła Mariusza Antoniego K., urzędniczkę MON Agnieszkę M., byłego członka zarządu PGZ Radosława O., byłego dyrektora marketingu PGZ Roberta K. oraz byłego dyrektora wykonawczego spółki Roberta Sz. oraz Bartłomieja M, byłego rzecznika MON, który trafił do zakładu karnego przy ulicy Konarskiego w Tarnowie. Dwie pierwsze osoby wyszły na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego, pozostałe cztery zostały aresztowane na trzy miesiące. 

Więcej o: