W swoim przemówieniu na XIV Zjeździe Klubów Gazety Polskiej premier Mateusz Morawiecki stosując bitewną retorykę odniósł się do jesiennych wyborów parlamentarnych. - Wchodzimy teraz w okres kilku miesięcy najostrzejszej walki politycznej, walki, która będzie decydowała o losach Polski na co najmniej 10 lat, a może nawet dużo dłużej - powiedział Morawiecki i dodał, że będą to najważniejsze wybory od 1991, a nawet od 1989 roku.
- Nie miejmy żadnych złudzeń, teraz ten bój będzie - wczoraj mówiłem, że to będzie jak bitwa pod Grunwaldem, to dzisiaj może jakąś inną bitwę? - jak bitwa pod Salaminą - powiedział premier. Dalej w zaskakujący sposób tłumaczył tę analogię:
To my jesteśmy spadkobiercami tamtych starożytnych Greków, Greków wolności, greckiej demokracji, dlatego właśnie bronimy konstytucji przed tymi, którzy chcą ją łamać
- powiedział Morawiecki. W jaki sposób opozycja chce "łamać konstytucję"? Premier wyjaśnił, że chodzi mu o 20. artykuł konstytucji, traktujący o "społecznej gospodarce rynkowej" oraz o małżeństwo, które w świetle ustawy zasadniczej to "związek mężczyzny i kobiety". - Nie dajmy łamać konstytucji! - grzmiał w stronę klubowiczów Morawiecki.
- A więc teraz będzie bój o wszystko, jak tamta bitwa pod Salaminą i my mamy mniejsze środki niestety, jak ówcześni Grecy również, jak inni spadkobiercy wolności. Mamy mniejsze siły, nie mamy biznesu międzynarodowego, nie mamy tylu przedsiębiorców w kraju, mamy wielu mniej. Nie mamy tylu mediów, no mamy dobre media - powiedział i jako przykład tych dobrych mediów wskazał "Gazetę Polską".
W dalszej części przemówienia Morawiecki znowu nawiązał do historii. - Jestem przekonany, że jesteśmy coraz bliżej na tej trudnej drodze, pod górę, z plecakiem pełnym kamieni, gdzie strzelają do nas z góry. Tak na Monte Casino było... Ale mając tak wspaniałych bohaterów, jestem przekonany, że zwyciężymy.
Na zjeździe klubów "Gazety Polskiej" obecny był w sobotę również Jarosław Kaczyński. Prezes PiS tłumaczył swoim sympatykom zasady działania "mechanizmu" polegającego na "wmawianiu ludziom, że dzieje się coś złego i za wszystkim stoi Prawo i Sprawiedliwość". - Ten mechanizm działa w trudniejszej sytuacji, bo wtedy oni praktycznie mieli wszystko, bo tak naprawdę też telewizję publiczną. Dzisiaj już tak nie jest, ale on działa w dalszym ciągu - powiedział Kaczyński. Odniósł się następnie do zapowiadanego filmu Patryka Vegi "Polityka". - Mamy do czynienia z coraz jawniejszym, coraz wyraźniej pokazywanym - pewnie państwo słyszeli o zapowiedziach filmu Vegi - hejtem czy przygotowaniem do takiego wielkiego hejtu, wielkiego ataku na zasadzie, że nie liczą się żadne fakty albo fakty są wykorzystywane w sposób instrumentalny do uogólnień, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - przekonywał polityk.