W czwartek Sejm przyjął większość poprawek Senatu do nowelizacji Kodeksu karnego, zaostrzającej kary m.in. za przestępstwa pedofilii. Nowe prawo, którego przyjęcie zależy teraz od podpisu prezydenta - od początku budzi kontrowersje. Jednak jeszcze większe oburzenie wywołała decyzja Ministerstwa Sprawiedliwości by pozwać do sądu krytykujących je prawników.
- Minister Warchoł właśnie przyznał w Sejmie, że zmiany w kk łagodzą odpowiedzialność karną prezesów spółek Skarbu Państwa za korupcję: z max 8 lat na max 5 lat - napisał na Twitterze dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Krytyka nowelizacji Kodeksu nie ogranicza się twittów. Prawnicy z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego (KIPK) w wydanej 9 czerwca opinii stwierdzili, że zgodnie z poprawkami Senatu "przepisy dotyczące przestępstw łapownictwa w sektorze publicznym mogą nie mieć zastosowania do osób zarządzających największymi, strategicznymi spółkami handlowymi z udziałem Skarbu Państwa, co prowadzi do rażących nierówności wobec prawa i nieuzasadnionego uprzywilejowania niektórych podmiotów gospodarczych". "W myśl poprawki wprowadzonej w Senacie prezes zarządu PKN Orlen S.A. nie mógłby odpowiadać karnie za łapownictwo w sektorze publicznym, podczas gdy odpowiedzialności takiej podlegać będzie przykładowo prezes spółki komunalnej, zajmującej się wywozem nieczystości w małej gminie wiejskiej" - piszą prawnicy z UJ w dokumencie.
Do zarzutów prawników z UJ odniosło się Ministerstwo Sprawiedliwości. W komunikacie na swojej stronie internetowej deklaruje skierowanie sprawy do sądu. "Zaufanie do wymiaru sprawiedliwości to fundament państwa prawa, państwa demokratycznego i uczciwego. Dlatego państwo nie może tolerować kłamstwa, które uderza w jego podstawy, które sprawia, że zaufanie obywateli zostanie zachwiane. Szczególnie, gdy kłamią prawnicy, profesorowie jednej z najznamienitszych uczelni w Polsce, a nawet na świecie" - piszą przedstawiciele ministerstwa.
Według ministerstwa opinia wydana przez KIPK jest nieuzasadniona. "Ta opinia jest nieprawdziwa. Jest kłamstwem. W rzeczywistości zmiany zaostrzają prawo. Prezesom spółek prywatnych i tych z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa za łapówkarstwo będzie grozić - w myśl art. 296a par. 1 - 5 lat więzienia, tyle samo co dzisiaj. Ale prezes spółki, w której Skarb Państwa ma więcej niż połowę udziałów, za korupcję – w myśl art. 228 par. 1 – trafi za kraty na 8 lat. Żaden przepis, żaden paragraf nowego prawa, wbrew temu, co twierdzą profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie przewiduje wyłączenia prezesów państwowych spółek z karania za łapówkarstwo" - czytamy w komunikacie ministerstwa.
Posunięcie resortu sprawiedliwości jest szeroko krytykowane przez dziennikarzy i polityków. "Ktoś tu oszalał" - napisała na Twitterze Karolina Hytrek-Prosiecka.
"Nie krytykuj władzy, bo władza Cię pozwie. Pamiętaj, z establishmentem trudniej wygrać" - skomentował Michał Protaziuk.
"Minister Sprawiedliwości pozwie ekspertów, bo im się jego kodeks nie podoba. Dobrze, że za krytykę każdej z 9 nowelizacji wybitnej ustawy o SN nie pozywał oddzielnie, bo by z sądu nigdy nie wyszedł" - to z kolei opinia Dominik Długosz.
"Słabi prawnicy, często ledwo magistrowie będą pozywać \ wsadzać swoich byłych profesorów do więzień. Orwell z Kafką w jednym" - ocenił poseł Piotr Misiło.