Gościem Gazeta.pl była profesor Monika Płatek, która stratowała jako "trójka" z warszawskiej listy Wiosny w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Płatek zdobyła drugi najlepszy wynik w Warszawie, ale ostatecznie nie dostała się do europarlamentu, bo Robert Biedroń, który był "jedynką" - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - nie zrzekł się swojego mandatu (zapowiedział za to, że odda go, gdy dostanie się do Sejmu).
Prof. Monika Płatek została zapytana, czy ma żal do Roberta Biedronia o to, że zmieniał zdanie ws. przyjmowania przez siebie mandatu.
To może niewłaściwe słowo. Myślę, że wciąż jeszcze Robert Biedroń ma czas, żeby zdać sobie sprawę, że zgromadził ponad 800 tysięcy głosów. Jest ponad 800 tys. ludzi, którzy zaufali Wiośnie i Biedroniowi - ludzi, którzy oczekują innych wartości i innego stylu w polityce
- powiedziała.
Jak dodała, Wiosna jest jej zdaniem "partią wodzowską", a Robert Biedroń powinien "wziąć odpowiedzialność za swoją formację".
Wiosna jest partią wodzowską, bo to jest w końcu "partia Wiosna Roberta Biedronia". W związku z tym wiarygodność lidera jest niezwykle ważna dla szans tej całej formacji, ponieważ ta partia to nie jest tylko Robert Biedroń
To, co się powinno stać, to albo Robert Biedroń mówi: idę do parlamentu europejskiego, w momencie kiedy rozpoczynam działania w Polsce to zrzekam się tego mandatu i zaczynam działalność w Polsce. Rzeczywiście Robert Biedroń musi wziąć odpowiedzialność za swoją formację i za ludzi, którzy mu zaufali, bo to nie jest tylko na dziś
- mówiła.