Ryszard Petru, były lider Nowoczesnej, a obecnie szef Teraz!, w polityce nie ma łatwo. I to często nie przez konkurentów, a przez swoje wpadki. Niedziela przyniosła kolejny taki przypadek.
Zaczęło się od zapowiedzi Petru, że 9 czerwca pojedzie do Niemiec, do przygranicznego Locknitz, by udowodnić, że zakaz handlu w Niemczech nie funkcjonuje tak, jak opowiada się to w Polsce. W dużym skrócie: był pewny, że uda mu się zrobić zakupy.
Tyle tylko, że gdy zajechał do Locknitz zastał... zamknięty sklep. Lider Teraz! zapomniał bowiem, że na ten dzień przypadały Zielone Świątki, więc przypadków zamkniętych sklepów może być jeszcze więcej.
Sprawę nagłośniła swoją depeszą Polska Agencja Prasowa, podkreślając, że z informacji zamieszczonych w sklepie "wynikało, że w niedzielę jest czynny". Na tym jednak cała farsa się nie zakończyła.
Ze Szczecina do Locknitz jest do pokonania samochodem jakieś 25,5 km. Ryszard Petru nie dał za wygraną i postanowił w Zielone Świątki u naszego zachodniego sąsiada zrobić zakupy i już. Dlatego też musiał wybrać się w dalszą podróż. Ostatecznie zakupy udało mu się zrobić w Ahlbeck, niedaleko Świnoujścia (ok. 6 km) - pochwalił się tym nawet na Twitterze.
Trasa Locknitz-Ahlbeck autem to około 113 kilometrów drogi do pokonania. Przynajmniej tyle musiał pokonać Petru, by odnaleźć taki sklep.
Ostatecznie w Ahlbeck Ryszard Petru, mimo Zielonych Świątek, znalazł otwarty sklep i w sieci pochwalił się zrobionymi zakupami. Ogłosił też:
Jesteśmy w Niemczech w Ahlbeck, gdzie przed chwilą zrobiłem zakupy, spotkałem wielu Polaków, którzy robili zakupy
Co najważniejsze, to zadaje kłam temu twierdzeniu, że w Niemczech wszystkie niedziele są niehandlowe.