Premier Mateusz Morawiecki był w poniedziałek w Gdańsku z okazji 40. rocznicy pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Do szefa rządu podeszła na ulicy prezydent Aleksandra Dulkiewicz.
Już wcześniej zapowiadała, że jako gospodarz miasta chce przywitać Morawieckiego i zaprosić go na obchody Święta Wolności i Solidarności w 30. rocznicę częściowo wolnych wyborów 4 czerwca. Mimo to premier nie zatrzymał się, by porozmawiać.
Do sytuacji odniósł się we wtorek w Polsat News Mateusz Morawiecki.
- W ostatnim momencie zauważyłem panią prezydent i usłyszałem głosy. Chciałbym, abyśmy traktowali się poważnie, reprezentujemy bardzo poważne urzędy. Takie zaczepianie, takie happeningi na ulicy, myślę, że nie przystoją troszeczkę pani prezydent
- skomentował szef rządu.
- Bardzo serdecznie zapraszam panią prezydent na kawę, do kancelarii, do mnie. Proponowałbym, by nie brała ze sobą wtedy kamer, żeby ta rozmowa była bardzo poważna i bardzo godna - zaznaczył.
- To był happening, nikt tego nie krył po drugiej stronie, ale oczywiście jestem przyzwyczajony do różnych happeningów od wielu, wielu lat - dodał premier.
Na te słowa zareagowała również w Polsat News prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
- Przykro mi, że premier Morawiecki tak nazywa przywitanie przez gospodarza miejsca czwartej osoby w państwie, jaką jest premier - skomentowała, dodając, że szef rządu otrzymał w kwietniu pisemne zaproszenie na obchody Święta Wolności i Solidarności.
- Jeśli Morawiecki zaprasza mnie do rozmowy w Warszawie, to na pewno przyjadę - zadeklarowała.