W rozmowie dla Polskiego Radia wicepremier odniosła się do informacji m.in. "Super Expressu", który powołując się na rozmowy z politykami PiS ujawnił, że Beata Szydło może być kandydatką partii w wyborach prezydenckich, które odbędą się w 2020 roku. Jak zadeklarował poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast: To byłaby niezła kandydatura. Beata Szydło z pewnością będzie brana pod uwagę.
Wicepremier podkreśliła jednak, że w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w kampanii będzie pracowała na sukces Andrzeja Dudy, podobnie jak miało to miejsce w wyborach w 2015 roku (wtedy Beata Szydło została szefową sztabu wyborczego Dudy). Beata Szydło dodała też, że medialne doniesienie to tylko spekulacje i zdecydowanie je dementuje. - Nie będę się ubiegać w przyszłym roku o urząd prezydenta Rzeczpospolitej. Mocno zaangażuję się w kampanię prezydenta Andrzeja Dudy.
Podczas kampanii prezydenckiej w 2015 r., według pierwszych sondaży, Andrzej Duda mógł liczyć na poparcie zaledwie 12 procent obywateli, w drugiej turze pokonał on jednak ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego i zdobył 51,55 procent głosów (Komorowski zdobył 48,45 procent głosów).
Po informacjach na temat potencjalnego startu Beaty Szydło na prezydenta pojawił się nawet pierwszy sondaż poparcia przygotowany na zlecenie "Rzeczpospolitej". W przeprowadzonym pod koniec maja badaniu aż 31 procent ankietowanych stwierdziło, że to Andrzej Duda, a nie Beata Szydło będzie lepszym kandydatem na prezydenta. Z kolei przeciwnego zdania było tylko siedem procent badanych. Co trzecia osoba wolałaby, aby Prawo i Sprawiedliwość w wyborach prezydenckich wystawiło innego kandydata.
Wicepremier Beata Szydło w wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyła 525 811 głosów, co było najwyższym wynikiem w skali kraju.