Przypomnijmy, że w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego Wiosna otrzymała 6,06 proc. głosów. Oznacza to, że partia Roberta Biedronia wyśle do Brukseli trzech europosłów. Mandat do Europarlamentu otrzymali Robert Biedroń, Sylwia Spurek oraz Łukasz Kohut.
- To jest początek naszej drogi. Ruszamy w kolejny etap kampanii wyborczej do jesiennych wyborów. Wiosna pójdzie w tych wyborach sama. Obok Koalicji Europejskiej, obok Prawa i Sprawiedliwości, będziemy tą trzecią siłą polityczną, która wspierając wszystkie siły prodemokratyczne, jest przekonana, że konstytucyjny zapis o pluralizmie partii politycznych, o wolności wyborów, powinien być przestrzegany - powiedział Robert Biedroń.
Lider Wiosny zaznaczył, że formuła Koalicji Europejskiej "nie do końca się sprawdziła", jednak jego partia kibicuje formacji prowadzonej przez Grzegorza Schetynę. Zaapelował także, żeby uszanować wybór Wiosny o samodzielnym starcie w jesiennych wyborach.
- Apelujemy, żeby szanowano wybór prawie miliona Polek i Polaków, którzy oddali głos na Wiosnę. W Polsce i Europie potrzebna jest postępowa siła, która ma wartości, których nie reprezentują inne partie. Na tym polega demokracja - powiedział Robert Biedroń.
Szef partii Wiosna został zapytany przez dziennikarzy, czy w wyborach do Parlamentu będzie startował z Warszawy. Robert Biedroń odpowiedział, że za wcześnie na takie deklaracje.
- Stworzymy najlepszą z możliwych list, tak, żeby wiosenne jaskółki zawitały nie tylko do Parlamentu Europejskiego, ale także, za kilka miesięcy, do polskiego parlamentu - powiedział.
Wciąż nie wiadomo, czy Robert Biedroń przyjmie mandat do Europarlamentu, choć podczas dzisiejszej konferencji nazwał siebie "europosłem z Warszawy". Jeżeli zrezygnuje z mandatu europarlamentarzysty, jego miejsce zajmie prof. Monika Płatek, która uzyskała drugi wynik z list Wiosny w okręgu nr 4.