Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z Gazeta.pl powiedział, że pozytywnie ocenia wkład, jaki SLD włożyło w wynik Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Partia wprowadziła do Brukseli z list KE pięciu eurodeputowanych - Włodzimierza Cimoszewicza, Leszka Millera, Marka Belkę, Marka Balta i Bogusława Liberadzkiego. - Zdobyliśmy jako SLD 6 procent głosów elektoratu, tyle, co dostała Wiosna - podkreślił Czarzasty.
Na pytanie, czy popierałby sojusz Koalicji Europejskiej i Wiosny przed wyborami do Sejmu, odparł: - Problem jest po stronie Wiosny. Pan Robert Biedroń poobrażał bardzo wielu ludzi - stwierdził, dodając, że dotknęły go m.in. słowa o "dinozaurach" [tak Biedroń nazwał starszych kandydatów ubiegających się o mandaty w Parlamencie Europejskim - red.].
Trudno jest się połączyć z partią, która przedstawiła program za milion złotych. Ja myślę, że jeżeli pan Biedroń zejdzie z chmury i przestanie być Bogiem... Bo wie pan, z Bogiem się trudno rozmawia. Boga można chwalić, do Boga można się modlić, przed Bogiem można klękać. Ale gorzej jest z dialogiem. Jeżeli już każdy zrozumie, że nie jest Bogiem, że inne partie lewicowe jak SLD czy partia Razem też maja prawo do życia, jak się to wszystko zrozumie, to ja chętnie usiądę [z Biedroniem do rozmów - red.]
- powiedział Czarzasty. Jak jednak podkreślił, w Koalicji Europejskiej partnerem i osobą, z której zdaniem najmocniej się liczy, jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef PSL jest obecnie przeciwny koalicji z Wiosną.