Joanna Scheuring Wielgus w Radiu ZET skomentowała kontrowersje wokół oddania psów do schroniska. 21 maja "Fakt" ujawnił, że posłanka miała dwa psy, które oddała do toruńskiego schroniska w grudniu 2016 roku. Cytowana przez dziennik Scheuring-Wielgus miała skomentować sprawę słowami: "Musieliśmy oddać psy, bo mam alergię. Kundli nikt ze znajomych nie chciał". Na posłankę posypała się fala krytyki.
- Nie powiedziałam, że kundli nikt nie chciał. Na Facebooku napisałam coś zupełnie innego. Chciałabym przedstawić fakty, ponieważ jest dużo przekłamań - tłumaczyła się Scheuring-Wielgus w rozmowie z Beatą Lubecką z Radia ZET.
Jak podkreśliła, jest alergiczką od 20 lat, a jej psy "zawsze mieszkały w ogrodzie", więc nie miała z nimi bliskiej styczności. - Mam alergię nie tylko na sierść, ale również na pyłki, w zasadzie na wszystko, to są alergie krzyżowe. Odczulam się od sześciu lat - mówiła.
Joanna Scheuring-Wielgus opowiadała, że dwa i pół roku temu, w związku z przeprowadzką z domu jednorodzinnego do mieszkania, stanęła wraz z mężem przed "trudną, dramatyczną decyzją" oddania psów. Zalezieniem dla nich nowych domów miał się zając jej mąż, ale "niestety mu się to nie udało".
- To był rok 2016, była już pani wtedy popularna, dlaczego nie chciała pani tego wykorzystać? - dopytywała dziennikarka Radia ZET, dodając, że posłanka mogła choćby zamieścić wpis na Facebooku, w którym prosi o pomoc w adopcji psów.
W ogóle nie byłam popularna. Ufam bardzo mojemu mężowi, że zrobił wszystko najlepiej. Natomiast pomogła nam nasza sąsiadka, której rodzina pracuje w schronisku. Powiedziała, że nam pomoże i obiecuje, że znajdzie dla naszych psów nowy dom. I tak też się stało, za co jej bardzo dziękuję
- powiedziała Scheuring-Wielgus.
Kandydatka Wiosny do europarlamentu ("dwójka" na liście warszawskiej) odniosła się też do oświadczenia, które zamieściła na Facebooku. Na swoim profilu pisała: "Zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie - co niestety się zdarza - znalazłam moim ukochanym psiakom Czarnej i Mambie dom w dobrym schronisku dla zwierząt".
Teraz posłanka przyznała, że wpis był błędem. - Moje oświadczenie było rzeczywiście bez sensu. Przyznaję, nigdy bym już następnym razem nic takiego nie napisała. Powiem jeszcze raz: zależało nam, żeby psy miały dom, taki dom znalazły - przekonywała.
Jak dodała, oprócz krytyki otrzymała wiele głosów wsparcia, za które jest wdzięczna. - Najbardziej wzruszył mnie telefon od Kuby Hartwicha. Też ma psa, zadzwonił do mnie wczoraj. Długo rozmawialiśmy, powiedział coś w stylu "psy szczekają, karawana jedzie dalej, jestem bardziej hejtowany niż ty, nie przejmuj się - powiedziała.
Joanna Scheuring-Wielgus w środę w rozmowie z dziennikarzem Gazeta.pl Jackiem Gądkiem zadeklarowała, że jeśli wygra wybory do europarlamentu, to może wpłacić 20 tys. złotych na schronisko. Zapytana w Zetce o to, czy nie zdecyduje się na wpłatę, jeśli nie otrzyma mandatu do Brukseli, odparła: - Wpłacam na wiele organizacji społecznych i nigdy się tym nie chwaliłam i chwalić nie będę. I w zasadzie wszytko na temat psów już powiedziałam.
----
"Jedynka to nie koniec" - pod takim hasłem Gazeta.pl i MamPrawoWiedziec.pl zachęcają wspólnie do dokładnego zapoznania się z życiorysami i planami kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Chcemy pokazać, że głosowanie na "jedynkę" nie jest koniecznością, a możliwością, a każdy kandydat jest wart tego, by przyjrzeć mu się bliżej.
O kampanii wyborczej codziennie możecie przeczytać na Gazeta.pl. Na MamPrawoWiedziec.pl znajdziecie natomiast listę kandydatek i kandydatów z krótkimi informacjami na ich temat. Z kolei pod tym adresem w przedwyborczej porównywarce MamPrawoWiedziec.pl możecie sprawdzić, który z kandydatów najbardziej podziela wasze poglądy.