Sławomir Neumann (PO) zasugerował, że Robert Biedroń nie zareagował odpowiednio na doniesienia o podejrzeniu pedofilii w jednej ze szkół w Słupsku. Polityk PO-KO powiedział, że Biedroń kierował się wtedy zasadą "nie mów nikomu". - Nie mów nikomu. Tak się zachował - mówił Neumann o ówczesnym prezydencie Słupska. Nawiązał tym samym do tytułu głośnego filmu "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich.
Chodziło sprawę 34-letniego Pawła K., instruktora tańca w miejskim ośrodku kultury w Słupsku, który w maju został zatrzymany. Zdaniem prokuratury mężczyzna miał uprawiać seks z trzema dziewczynkami poniżej 15. roku życia, a także doprowadzić inną nastolatkę do poddania się "innym czynnościom seksualnym". Mężczyzna miał też rozpijać dzieci.
Partia Wiosna i jej lider Robert Biedroń poinformowali, że nie puszczą tego płazem. W czwartek partia Wiosna złożyła pozew w trybie wyborczym przeciwko posłowi PO Sławomirowi Neumannowi. Wiosna domagała się od posła PO-KO przeprosin i sprostowania za "podawanie fałszywych informacji na temat reakcji na przypadek pedofilii" oraz wpłacenia 100 tys. zł na organizację Kampania Przeciw Homofobii.
W poniedziałek warszawski sąd wydał w tej sprawie wyrok, a Robert Biedroń ogłosił na Twitterze zwycięstwo. - Dziś wygraliśmy pozew wyborczy przeciwko Sławomirowi Neumannowi z PO, który rozpowszechniał nieprawdziwe informacje na mój temat. Mam nadzieję, że będzie to początek końca brudnej polityki - napisał lider partii Wiosna.
Szybko zareagował na to sam Sławomir Neumann. Napisał na Twitterze, że sąd stwierdził, że Robert Biedroń kłamał, mówiąc, że zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu pedofilii. "Nie musimy Cię przepraszać ani wpłacać pieniędzy na wskazaną fundację" - pisze poseł.
Skąd ta rozbieżność? Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa Praga Marcin Kołakowski tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl, że sąd orzekł na rzecz partii Wiosna, ale część wniosków, których domagała się partia zostało odrzuconych.
Sąd zakazał posłowi Neumannowi rozpowszechniania nieprawdziwej informacji, że Robert Biedroń nie zrobił nic dla wyjaśnienia sprawy podejrzenia przypadku pedofilii w jednej z jednostek administracyjnych podległych prezydentowi Słupska. Nakaz ten obowiązuje na czas trwania kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku. W pozostałym zakresie wniosek został oddalony
- mówi rzecznik prasowy Marcin Kołakowski. Oddalone wnioski to przeprosiny, sprostowanie oraz wypłacenie środków na organizację pożytku publicznego.
Sędzia Marcin Kołakowski tłumaczy, że z materiału dowodowego wynika, że pan Biedroń w maju i czerwcu 2018 roku zlecił przeprowadzenie czynności przygotowawczych Zespołowi Audytu Wewnętrznego i Kontroli w związku z podejrzeniem molestowania dzieci. Sąd wziął również pod uwagę wypowiedź lidera Wiosny z programu "Kropka nad I". Robert Biedroń mówił wtedy, że "natychmiast złożył doniesienie do prokuratury w tej sprawie".
W rzeczywistości nie ma dowodów na to, że pan Robert Biedroń sam złożył zawiadomienie w tej sprawie. Prokuratura wszczęła śledztwo już wcześniej, pod koniec kwietnia 2018 roku
- tłumaczy Kołakowski.