Schmidt i Nitras mogą zostać ukarani za wykroczenia. Sejm uchylił im immunitety. "Pomówienia"

W czasie czwartkowego posiedzenia Sejm zgodził się, by pociągnąć do odpowiedzialności karnej Joannę Schmidt z Teraz! i Sławomira Nitrasa z PO. Posłance zarzuca się nielegalne wwiezienie dwóch osób w bagażniku na teren Sejmu, zaś posłowi zwyzywanie i szarpanie działacza pro-life.
Zobacz wideo

Joanna Schmidt ma zostać ukarana za to, że wwiozła w bagażniku swojego auta Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza z Obywateli RP, którzy mieli czasowo zawieszone prawo wstępu na teren Sejmu. Pierwszy wwozić działaczy miał Ryszard Petru, ale gdy mu się nie udało, zrobiła to Schmidt.

Wniosek o ukaranie posłanki za wykroczenie drogowe i narażenie ludzkiego bezpieczeństwa złożył komendant główny policji. Już na początku kwietnia komisja regulaminowa uznała, że można jej uchylić immunitet.

Sławomir Nitras - awantura z działaczem pro-life

Sejm opowiedział się także za tym, by ukarać Sławomira Nitrasa za wydarzenia, które miały miejsce w listopadzie 2018 roku. Jak widnieje we wniosku oskarżyciela prywatnego Daniela Wachowiaka, poseł miał go zwyzywać, szarpać i uderzyć w dłoń. Nitras rzekomo użył określeń "gnoje", "gówniarz", "dureń" i "banda psycholi".

Do zdarzenia miało dojść w trakcie interwencji policji wobec osoby zakłócającej legalne zgromadzenie Fundacji "Pro Prawo do Życia". Adwokat powoda dodaje, że wszystko zostało nagrane. Jak zaś relacjonowała sama Fundacja:

Mimo upomnień policji, poseł Nitras lekceważąc prawo, próbował oddalić się z kobietą, powtarzając, że nie było żadnego zakłócenia zgromadzenia i sprzeciwiając się funkcjonariuszowi, który chciał kobietę wylegitymować. (…) Ostatecznie, mimo długotrwałych sprzeciwów ze strony posła Sławomira Nitrasa, kobieta, która zakłóciła przebieg zgromadzenia została wylegitymowana.

Sławomir Nitras podkreśla, że to pomówienia. Stanowczo podkreśla, że nie był na żadnej demonstracji, a jedynie rzucił się na pomoc kobiecie szarpanej przez dwóch młodych mężczyzn. Miał zrobić to na jej wyraźną prośbę.

Decyzję o skierowaniu wniosku o ukaranie Nitrasa podjęto na zamkniętym posiedzeniu, której przewodniczącym był Włodzimierz Bernacki z PiS. Jak relacjonuje wp.pl, Nitras nie był obecny na posiedzeniu, które odbyło się mimo tego że wysłał wcześniej zawiadomienie do prezydium. Informował, że nie może się zjawić ze względu na wykonywane obowiązki, a przez to, że dostał zawiadomienie zbyt późno nie zdążył wyznaczyć pełnomocnika. Zdaniem przewodniczącego komisji wniosek Nitrasa był "bezzasadny".

Więcej o: