Nie milkną echa wypowiedzi prof. Ryszarda Legutki w kontekście pedofilii w Kościele i filmu "Tylko nie mów nikomu". Chodzi o słowa z Polskiego Radia 24, gdy europoseł Prawa i Sprawiedliwości mówił, że nadużycia seksualne w Kościele to rzadko przypadki pedofilii, a częściej mamy mieć "do czynienia z homoseksualizmem".
Ponad 80 procent przypadków owych nadużyć (w Kościele - red.) dotyczy chłopców w wieku od 12 do 17 lat, no to przepraszam bardzo, co to jest za pedofilia? To nie jest żadna pedofilia, to jest pederastia po prostu
- powiedział prof. Legutko, który z list PiS ponownie kandyduje w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zanim europoseł PiS zamieścił na Facebooku oświadczenie ws. swojej wypowiedzi, spadła na niego lawina krytyki ze strony polityków opozycji, ale nie tylko. Od jego słów odcięli się też politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Zrobił to m.in. wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS, który w Radiu ZET usprawiedliwiał Legutkę, że ten chciał sprawę "skategoryzować".
Jednocześnie Szynkowski vel Sęk wprost oznajmił podczas audycji:
Nie podpisałbym się pod takim stwierdzeniem. Przestępstw pedofilskich nie można relatywizować w żadnym przypadku.
Jeszcze bardziej zdecydowanie od słów prof. Ryszarda Legutki odcięła się rzeczniczka PiSBeata Mazurek.
Nie zgadzam się absolutnie z tą wypowiedzią. Temat wywołuje kontrowersje, ja bym czegoś takiego nie powiedziała
- oznajmiła Mazurek w Polsat News, podkreślając przy tym, że wypowiedź Legutki to jego prywatna opinia, a nie stanowisko Prawa i Sprawiedliwości.
Już po tych deklaracjach polityków Prawa i Sprawiedliwości prof. Legutko postanowił odnieść się do sprawy na Facebooku. Już na wstępie stwierdził, że pojawiają się "zmanipulowane informacje" na temat jego słów. Podkreśla przy tym, że na początku wywiadu wyrażał potępienie dla "obrzydliwych zachowań seksualnych wobec nieletnich".
Przypominam tym samym, iż termin "pederastia" oznacza w tłumaczeniu z języka greckiego "miłość do chłopców", a szerzej określa zachodzenie związków seksualnych między mężczyznami a dojrzewającymi młodzieńcami. Nazwanie tego zjawiska jako elementu problemu, z którym Kościół mierzy się od lat, po imieniu nie oznacza, iż nie powinny za tym iść kary przewidziane w Polsce prawem - wręcz przeciwnie
- napisał europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Na koniec Ryszard Legutko zapowiedział, że jeżeli ktoś poprzez tę wypowiedź, będzie mu przypisywał aprobatę lub pobłażliwość w kwestii karania za czyny seksualne wobec nieletnich, to "spotka się z pozwem sądowym".