Komisja śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold przedstawiła w środę swój końcowy raport, w tym sprawozdanie ze swoich trzyletnich działań oraz wszystkie ustalenia. Posłowie będą mieli teraz dwa tygodnie na zapoznanie się z treścią raportu i następne dwa na zgłaszanie swoich poprawek i uwag.
Raport komisji ds. Amber Gold ma prawie 700 stron. Przedstawienie jego ustaleń podczas środowego posiedzenia zajęło przewodniczącej Małgorzacie Wassermann prawie godzinę.
Skrajnie źle oceniamy działania prokuratury, a także służb specjalnych i policji ws. Amber Gold
- oceniła Małgorzata Wassermann i dodała, że w ocenie komisji skrajnych nieprawidłowości mieli dopuścić się służby specjalne oraz policja pod przewodnictwem pana ministra Jacka Cichowskiego. Podkreśliła, że ustalenia, które poczyniła komisja są "miażdżące" dla ówczesnego premiera i jego ministrów. Wassermann mówiła, że minister Cichowski chciał ukryć działania Amber Gold. Kolejną skrajnie źle działającą osobą miał być minister Sławomir Nowak odpowiedzialny za Ministerstwo Transportu i Budownictwa. Małgorzata Wassermann mówiła, że on z kolei miał rozszerzać koncesję dla spółek OLT, mimo że nie spełniały odpowiednich wymagań.
Mówiła także o tym, że członkowie komisji nie mają żadnych wątpliwości co do tego, że Marcin P., szef Amber Gold, był tzw. słupem. Dodała, że P. na pewno nie był osobą, która wymyśliła działalność i podejmowała w niej ważne decyzje. Zwróciła także uwagę na to, że przejęcie udziałów w liniach lotniczych Jet Air przez Amber Gold też jest podejrzane.
Nie mam żadnych wątpliwości, że Marcin P. nie wszedł w działalność lotniczą w sposób dobrowolny
- mówiła przewodnicząca komisji Wassermann.
Zbliżają się wybory kolejne, to trzeba coś odpalić. Nie było tu żadnej merytoryki, jest czysta polityka
- powiedział później poseł PO-KO Krzysztof Brejza, gdy przyszła na niego kolej. Podkreślił, że nie podziela wielu opinii zawartych w raporcie i zamierza przygotować własną notatkę, do której dołączy dwa zawiadomienia do prokuratury.
Poseł Brejza mówił, że retoryka i styl zadawania pytań często upokarzały niektórych świadków. - Zwłaszcza tych, których się nie lubi z przyczyn politycznych - ocenił. Zdaniem Krzysztofa Brejzy skandalem było oskarżenie syna Donalda Tuska o zamieszanie w aferę Amber Gold. Podkreślił, że zeznania, którymi posługiwała się komisja, zostały zweryfikowane i okazało się, że są nieprawdziwe. Kolejnym skandalem była w ocenie Brejzy próba manipulacji materiałem dowodowym dotyczącym Jacka Cichowskiego.
To była komisja, która miała służyć zniszczeniu Donalda Tuska, zniszczeniu Pawła Adamowicza - nie udało wam się. Nagonka na Adamowicza (...) to była największa podłość w historii komisji śledczych
Raport może mieć 700 stron, ale jest wielkim zerem. Z wielkiego polowania, z wielkiej nagonki wyszedł kapiszon i to podmokły
- mówił ostro poseł PO-KO.
Małgorzata Wassermann kilkukrotnie przerywała wypowiedź posłowi PO zarzucając mu, że mówi nieprawdę. - Pani przewodnicząca, pani mówiła godzinę, proszę mi dać chociaż te cztery minuty - odpowiedział w końcu Brejza.