Podczas sobotniej konwencji Wiosny Roberta Biedronia w Poznaniu przewodniczący partii zwrócił uwagę przede wszystkim na dwa ze swoich postulatów: prawa kobiet oraz rozdział państwa od Kościoła.
Jak zauważył, w polskim społeczeństwie istnieją dwie grupy. - Jedna jest olbrzymia, bo jest większością, a mówi głosem mniejszości i tak też jest dzisiaj traktowana. Nie ma gwarancji swoich podstawowych praw, a te prawa często są ograniczone i ograniczone prawa często nawet w swej formule ograniczonej nie są respektowane. Druga grupa jest malutka, ale żyje jej się wspaniale. Zdołała bowiem podporządkować sobie niemal wszystkich polityków i trzęsie dzisiaj całym krajem. Dostaje sowite dopłaty od państwa, płaci śmiesznie niskie podatki, jeździ limuzynami, najczęściej od bezdomnych, buduje sobie pałacyki. Stoi faktycznie ponad prawem. Przestępstwa, za które inni idą do więzienia, ta grupa może dokonywać zupełnie bezkarnie - opisywał.
I za chwilę wyjaśnił: - Ta pierwsza grupa to oczywiście kobiety. W Polsce jest aż 19 mln Polek, które wciąż, w kraju w centrum Europy w 2019 roku, nie mają gwarancji równych praw. Ta druga grupa to polscy księża, 30 tys. mężczyzn oczywiście, którzy trzęsą całą Polską.
Robert Biedroń zwrócił uwagę, że w 1918 roku Polska "w awangardzie Europy", jeśli chodzi o prawa kobiet. Dziś jednak, według polityka, jest zupełnie odwrotnie. - (...) hamulcowym emancypacji kobiet jest Kościół i politycy. Ich sojusz zgotował kobietom w Polsce ten los. Sojusz tronu i ołtarza. I to jest sojusz, który Wiosna i tylko Wiosna przetnie - zapowiedział.
- Równe prawa dla kobiet oznaczają także prawo do przerywania ciąży. Zmienimy to i zmienimy to także dlatego, że dzisiaj trzeba wypowiedzieć to piekło kobiet. Trzeba wypowiedzieć tak zwany kompromis aborcyjny. Nie ma żadnego kompromisu, jest patologia - stwierdził.
- Nie ma wolności bez wolności dla kobiet, nie ma równości bez równości dla kobiet. Demokracja bez kobiet to pół demokracji - podkreślił.
Według Roberta Biedronia, dziś Polska nie jest krajem dla kobiet. - Jest krajem dla biskupów i działaczy partyjnych Prawa i Sprawiedliwości. Koloratka jak legitymacja partyjna dzisiaj służy jako bankomat do Skarbu Państwa, służy jako bicz na niepokorne kobiety, na niepokornych artystów, na niepokorne organizacje pozarządowe, na niepokornych Polaków i Polki - powiedział.
- Jest jedna kobieta, i to trzeba im oddać, która jest w Polsce naprawdę dobrze traktowana. Wystarczy tylko, że domalujesz jej tęczę nad głową na przykład, i od razu w twoim domu zjawia się policja - zarzucił, wspominając jednocześnie o sprawie domalowania symbolu LGBT do wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej przez Elżbietę Podleśną. - Ta Matka Boska myślę, że gdyby dzisiaj mogła przemówić, stanęła by po stronie kobiet, które w czarnych protestach solidarne, stojące obok siebie z solidarnymi mężczyznami w tym proteście, walczyły o równe traktowanie, o swoją godność. Jestem pewien, że dzisiaj ten symbol wiary katolickiej byłby z nimi - zauważył.
Robert Biedroń podzielił się obserwacją, że "w Polsce od lat trwa sojusz Kościoła i polityków przeciwko kobietom". Podkreślił, że nie jest to problem, który pojawił się za rządów PiS, bo dzisiejsza opozycja również "miała momenty, których powinna się wstydzić".
- Skończyło się w Polsce średniowiecze, bo nie chcemy by polskie władze klękały przed ojcem dyrektorem i mamy dość polityków, którzy trzęsą portkami przed biskupami. My to zmienimy, bo my mamy odwagę - zapowiedział.
Robert Biedroń zapowiedział również m.in. walkę z pedofilią w Kościele. Chce m.in. doprowadzić do tego, aby księża pedofile byli wpisywani do rejestru pedofilów. - Teraz zbyt często są pomijani z racji na chorego sojuszu władzy z Kościołem. Dość tego, jak równość to równość - powiedział.