Cimoszewicz opowiada o potrąceniu rowerzystki: Zarzuty są absurdalne, od razu udzieliłem pomocy

Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach" odniósł się do zarzutów niektórych mediów, jakoby uciekł z miejsca wypadku po potrąceniu rowerzystki w Hajnówce. - Ja natychmiast udzieliłem pomocy - podkreślił. Jak dodał, kobieta początkowo nie życzyła sobie, żeby przewozić ją do szpitala, ale on na to nalegał.
Zobacz wideo

Były premier Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach" TVN24 opowiedział o przebiegu wypadku w Hajnówce, podczas którego potrącił 70-letnią rowerzystkę. Przypomnimy, że do zdarzenia doszło w sobotę 4 maja. Kobieta nie odniosła poważnych obrażeń. Cimoszewicz w wydanym przez siebie oświadczeniu przeprosił za zdarzenie i przyznał jednocześnie, że dwa dni przed wypadkiem zdiagnozowano u niego chorobę nowotworową. Kilka dni później media obiegła informacja, że były premier w chwili potrącenia rowerzystki nie miał ważnych badań technicznych pojazdu. On sam tłumaczył, że o tym nie wiedział.

Cimoszewicz o potrąceniu rowerzystki: Ja natychmiast udzieliłem pomocy

Cimoszewicz odniósł się do pojawiających się w niektórych mediach zarzutów, jakoby uciekł z miejsca wypadku po tym, jak potrącił rowerzystkę w Hajnówce.

Zarzut jest absurdalny, ja natychmiast udzieliłem pomocy poszkodowanej i udzieliłem tej pomocy skutecznie

- powiedział Cimoszewicz, opisując, że po tym, jak doszło do potrącenia, namawiał rowerzystkę na odwiezienie jej do szpitala.

- Obrażenia, które w tym momencie widziałem, to był rozbity nos i otarte czoło. Uważałem, że trzeba zbadać, czy nie nastąpiły jakieś poważniejsze uszkodzenia głowy - dodał. Jak podkreślił, potrącona rowerzystka nie życzyła sobie, żeby przewozić ją do szpitala, a w pewnym momencie "chciała wsiadać na rower i jechać do domu". - Ja do tego nie dopuściłem - zaznaczył były premier na antenie TVN24.

"Informujcie mnie o tym, jaki jest stan zdrowia"

Cimoszewicz podkreślił też, że po wypadku na miejsce przyjechał jego znajomy, który zabrał rower kobiety, a następnie - ze względu na zdenerwowanie Cimoszewicza - zgodził się ją odwieźć do szpitala swoim samochodem. - Z ulgą powiedziałem: dobrze, dziękuję, tylko bądźmy w kontakcie, informujcie mnie o tym, co lekarze stwierdzą, jaki jest jej stan zdrowia - skwitował.

Wcześniej Cimoszewicz w oświadczeniu poinformował, że w chwili wypadku jechał wolno - około 30 km/h. Rowerzystkę potrącił, gdy przejeżdżała przez przejście dla pieszych. Śledztwo ws. wypadku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Nikomu nie postawiono zarzutów, a byłego premiera i potrąconą rowerzystkę przesłuchano w charakterze świadków. 

Włodzimierz Cimoszewicz otwiera warszawską listę Koalicji Europejskiej w nadchodzących wyborach do europarlamentu, które odbędą się 26 maja. 

Zobacz wideo
Więcej o: