- Początek egzaminów maturalnych przyniósł kolejną odsłonę determinacji środowisk niszczących państwo polskie - mówiła o almariach bombowych w szkołach małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. Dodała, że to "metody terrorystyczne" i łączyła to ze strajkiem nauczycieli, który - jej zdaniem - był elementem "konsekwentnie realizowanego planu destabilizacji państwa".
Te słowa komentował w czwartek na antenie Radia ZET wiceminister kultury Jarosław Sellin. - Ja bym tutaj oczywiście takiej łączności nie robił, bo nie wiadomo, kto te alarmy wszczyna - powiedział. Dodał jednak:
Natomiast faktem jest, że niestety jakaś część, podkreślam to mocno, jakaś część strajkujących nauczycieli czy też liderów związkowych strajkujących w kwietniu sygnalizowała, że jest zainteresowana tym, żeby nie doszło do egzaminów ósmoklasistów, żeby nie doszło do egzaminów gimnazjalistów, żeby się nie udały matury.
- Było oczekiwanie jakiegoś zawalenia się systemu edukacji na użytek strajkowy, na użytek tej walki - stwierdził minister. Powtórzył, że "nie łączy tych rzeczy", ale jego zdaniem było "dziwne oczekiwanie części, mam nadzieję, mniejszościowej środowiska strajkującego nauczycielskiego, a zwłaszcza liderów związkowych, żeby się te egzaminy nie udały".
Wypowiedzi zarówno Sellina, jak i Nowak skomentował szef ZNP Sławomir Broniarz w wypowiedzi dla TVN24. Podkreślał, że strajk nauczycieli zawieszono właśnie po to, "żeby można było zrobić klasyfikowanie i żeby te matury odbyły się w normalnym trybie". Zapowiedział też kroki prawne wobec Nowak, o ile ta nie wycofa się z - jak powiedział - "plugawej wypowiedzi", która ma "pokazać ZNP w złym świetle".
- Jeżeli pani kurator publicznie tego nie sprostuje i nie przeprosi mojej organizacji, skierujemy sprawę na drogę postępowania sądowego
- stwierdził. O słowach Sellina powiedział, że "pan minister Sellin korzysta z takiej zasady, że nieważne, czy to jest prawda, czy nie, najważniejsze, żeby nazwisko się pojawiło i to w tym negatywnym kontekście, zdając sobie sprawę, że jego zarzuty są absurdalne i niczym nie udowodnione".
- Ponieważ to moje nazwisko się pojawia, ja oczekuję, że pan minister Sellin jednak dowiedzie tego, że to nie były tylko i wyłącznie plugawe oskarżenia, ale ma twarde dowody na rzekomy udział związku czy mojej osoby w tym. To rodzaj dyskredytowania mojej osoby, Związku Nauczycielstwa Polskiego, ale przede wszystkim tysięcy nauczycieli, którzy w tym strajku brali udział - stwierdził.