Brytyjski specjalista w rozmowie z "Rzeczpospolitą" nie wyklucza wyborów ingerencji "obcych sił" w wybory w Polsce. - Rozwój platform mediów społecznościowych sprawił, że zaangażowanie zagraniczne w politykę kraju jest znacznie łatwiejsze niż kiedyś. Każdy może tworzyć treści i wdrażać strategie, aby kierować je do określonych odbiorców - stwierdza dr Garvan Walshe.
Według niego "siły rosyjskie ingerowały w polską politykę od momentu założenia pierwszej republiki". - Zmianie ulegają tylko metody. Teraz firmy z branży mediów społecznościowych zapewniają platformy, które ułatwiają Rosjanom (lub komukolwiek innemu) udawanie, że nie są tym, za kogo się podają - stwierdza specjalista.
Pytany, czy w wybory do Parlamentu Europejskiego mogą ingerować Rosjanie, Walshe odpowiada: - Naszym najciekawszym odkryciem w odniesieniu do sceny polskiej jest promocja prorosyjskich i antyukraińskich narracji po prawej stronie sceny politycznej i u skrajnej prawicy. Specjalista przyznaje jednak, że prorosyjska narracja jest w Polsce rzadka i "można ją znaleźć na marginesie, np. w Ruchu Narodowym i w skrajnie prawicowej Konfederacji, która zajmuje pozycje zgodne z rosyjskimi interesami".
Walshe mówi też o aktywności fałszywych kont w mediach społecznościowych podczas strajku nauczycieli. - Wykryliśmy wiele bardzo aktywnych kont, które zdradziły zachowania związane z fałszywymi kontami. Na tych kontach widoczne były kombinacje zainteresowań, które prawdopodobnie nie należą do osób, które rzekomo są posiadaczami tych kont; dziwne czasy wysyłania postów; skoki aktywności na temat strajku nauczycieli, ale brak długofalowego zainteresowania polską polityką lub edukacją - powiedział.