W sobotę Włodzimierz Cimoszewicz na przejściu dla pieszych w Hajnówce potrącił 70-letnią kobietę. Były premier i kandydat Koalicji Europejskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego sam zawiózł poszkodowaną do szpitala. W poniedziałek okazało się, że w czasie wypadku polityk nie miał ważnych badań technicznych pojazdu. Jak to tłumaczy Cimoszewicz? - Ja ten samochód kupiłem w ubiegłym roku, 1 sierpnia przeprowadzone zostały badania techniczne i byłem święcie przekonany, że one są ważne na cały rok, bo tak zawsze było. Nie zwróciłem uwagi na datę w dowodzie (rejestracyjnym - red.) - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.
W rzeczywistości badania ważne były do października 2018 r. Były premier zapewnia jednak, że "nie miało to związku z wypadkiem, bo samochód był i pozostaje w stu procentach sprawny".
Wcześniej Cimoszewicz w oświadczeniu wydanym po wypadku wyraził ubolewanie "z powodu tego zdarzenia i szczególne współczucie poszkodowanej". Jak dodał, jechał wolno - około 30 km/h. Rowerzystkę potrącił, jak opisuje, gdy przejeżdżała przez przejście dla pieszych. Według byłego premiera obrażenia kobiety są "niegroźne". "Nie wykluczam, że bolesna dla mnie informacja sprzed dwóch dni o wykryciu u mnie choroby nowotworowej mogła mieć wpływ na moje samopoczucie" - napisał Włodzimierz Cimoszewicz w oświadczeniu.
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>