Były eurodeputowany z ramienia PO i kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski był gościem programu "Poranna rozmowa RMF FM", gdzie wypowiadał się m.in. na temat trwającej kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jednym z poruszonych przez gospodarza programu tematów było wystąpienie Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim. Przypomnijmy, że wystąpienie to było długo oczekiwane, a były premier zapowiadał, że w trakcie swojego wystąpienia powie coś ciekawego i ważnego.
Robert Mazurek zapytał polityka Prawa i Sprawiedliwości, co jego zdaniem było najważniejsze w przemówieniu szefa Rady Europejskiej.
- Najważniejsze... To znaczy tak - samo było bałamutne i raczej puste. Natomiast to, co było ważne, a gdzieś tam mogło umknąć uwadze - to on dał klarowną instrukcję, tak jak kiedyś we Wrocławiu, opozycji totalnej. Nie popierajcie - przeszkadzajcie - powiedział Jacek Saryusz-Wolski, zaznaczając, że podczas przemówienia Donalda Tuska robił notatki.
Zdaniem polityka PiS szef Rady Europejskiej wykorzystał sytuację i zamiast uczcić Konstytucję 3 Maja, przypuścił atak na rząd. - Nie wypada psuć święta 3 Maja, wielkiego święta Polski - ocenił Saryusz-Wolski
Robert Mazurek zapytał kandydata PiS do Parlamentu Europejskiego o opinię na temat głośnego wystąpienia przedmówcy Donalda Tuska, Leszka Jażdżewskiego. Dziennikarz zaznaczył, że były premier nie klaskał po wystąpieniu redaktora naczelnego "Liberté!", ale wiedział, co Jażdżewski powie.
- Stara metoda, od zawsze, Donalda Tuska. Robić coś cudzymi rękoma i mówić coś cudzymi ustami, czyli było to intencjonalne, ale tak, żeby nie można było się formalnie przyczepić. Moim zdaniem odpowiedzialność jego za to wystąpienie Jażdżewskiego... Odpowiedzialność spada na niego - ocenił Jacek Saryusz-Wolski.
* * *
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>