Waszczykowski o szefostwie UE: Jacyś lewacy, którzy opowiadają nam, jak mamy żyć

Witold Waszczykowski, były szef MSZ, nie przepada za Unią Europejską w obecnym kształcie i z jej aktualnymi decydentami, czemu dał wyraz w wywiadzie dla "Kultury Liberalnej". - Mamy jakichś lewaków, którzy opowiadają nam, jak mamy żyć w wielu aspektach życia - mówił, tłumacząc też, że unijne dotacje to po prostu rekompensaty za otwarcie rynku, a nie "nagrody".
Zobacz wideo

Były minister spraw zagranicznych, poseł PiS, a także kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego Witold Waszczykowski udzielił wywiadu "Kulturze Liberalnej". Polityk skupił się na swojej ocenie Unii Europejskiej i jej urzędników, którzy roszczą sobie prawa do "interpretacji" traktatów i przepisów.

My marzyliśmy o Unii zakładanej przez Schumana, Adenauera i innych. A dzisiaj mamy Verhofstadta, Junckera czy Timmermansa. Mamy jakichś lewaków, którzy opowiadają nam, jak mamy żyć w wielu aspektach życia

- mówił Waszczykowski. Dlatego też, jak wskazywał były szef MSZ, chce powrotu UE do "korzeni i normalności". Co się na to składa? Waszczykowski wyliczał, że to powrót do wspólnego rynku, swobodnego przepływu ludzi, towarów etc., a co za tym idzie - zerwania z protekcjonizmem, który reprezentować ma np. prezydent Francji Emmanuel Macron.

Waszczykowski o unijnych dopłatach: To nie nagroda, to rekompensata

Gdy Łukasz Pawłowski z "Kultury Liberalnej" dopytywał, czy w takim razie dopłaty dla rolników są "nienormalnością czy normalnością", Waszczykowski odparł, że "normalnością", a subwencje i dopłaty to nie są "żadne nagrody", a rekompensaty. - To przecież forma protekcjonizmu - dorzucił dziennikarz.

Nie, żaden protekcjonizm, ale normalny ekonomiczny mechanizm wyrównywania szans na rynku (...) Nie dostajemy tego. To nie jest nagroda, a rekompensata za otwarcie rynku. To jest powszechny mechanizm i dotyczy wszystkich państw, które nie sięgają pewnej średniej

- powiedział były szef MSZ. Dalej stwierdził, że pieniądze, które dzięki UE "przychodzą" do Polski, potem wracają na Zachód, ponieważ inwestycjami w infrastrukturę zajmują się właśnie zagraniczne konsorcja. Na tym Waszczykowski nie poprzestał, ponieważ, jak wyjaśniał, gdy chce się realizować projekty europejskie, trzeba mieć wkłady własne.

A skąd jest wkład własny? Z banków, jest to pożyczka, za którą trzeba zapłacić. Do tej pory większość banków była w rękach zachodnich. Czyli też zarabiały na naszym wkładzie, rzekomo wkładzie własnym, który uiszczaliśmy

- skwitował były szef MSZ.

Dzięki działalności Greenpeace możesz wspierać rozwój ekologicznego rolnictwa. Wpłać datek >>

embed
Więcej o: