W Poznaniu o jakości produktów na półkach sklepowych mówił najpierw Jarosław Kaczyński. Po nim wystąpił premier Mateusz Morawiecki.
- W traktacie UE jest art. 9. Mówi o tym, że wszystkie państwa, wszyscy obywatele mają prawo do równego traktowania. Ale co to za równe traktowanie, kiedy ci sami producenci, te same sieci handlowe, sieci wielkich sklepów, na półkach stawiają produkty, które wyglądają identycznie, ale nie są identyczne? To wprowadzanie ludzi w błąd - powiedział Morawiecki.
- Powiedzcie państwo, co to jest za uczciwe traktowanie konsumentów jak na przykład te same ciasteczka w Polsce mają wagę... identyczne opakowanie... 25 gram mniejszą. Mamy wątpliwą przyjemność kupowania za te same pieniądze powietrza w tych opakowaniach od ciastek - stwierdził premier. - Albo te słynne proszki do prania, o których mówił pan prezes - przywołał (chodzi o tzw. chemię z Niemiec - red.).
Morawiecki zapowiedział, że w europarlamencie PiS chce walczyć z nierównościami, po czym opowiedział anegdotę z życia - można się domyślać - Joachima Brudzińskiego.
Jeden z naszych bardzo bliskich przyjaciół z rządu i z PiS, Joachim, opowiedział mi, że jego najmłodsze dziecko lubi maślane ciasteczka. Ale niestety, musi te ciasteczka przywozić z Brukseli. Więc nawet jakbyśmy sprawdzali te etykiety na ciasteczkach, to dziecko nigdy nie kłamie. Dziecko nie czyta etykiet, dziecko poznaje po smaku. Te same ciasteczka smakują inaczej smakują (w zależności od kraju - red.) - podsumował premier.
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>