Cztery śmigłowce AW101 mają do Polski trafić do 2022 r. Inwestycja opiewa na 1,65 mld złotych, ale specjaliści zgodnie przyznają, że maszyny są warte swojej ceny. Kontrowersje jednak dotyczą m.in. tego, czy w sytuacji, w której polska armia dysponuje w ogromnej mierze starym sprzętem, akurat wysokiej klasy drogi sprzęt powinien być na liście zakupów priorytetem. Ale to niejedyny problem z inwestycją. MON nie podaje istotnych szczegółów dotyczących wyposażenia produkowanych przez włoski koncern Leonardo śmigłowców. Resort w komunikacie zapewnia, że będą one "przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) wyposażone dodatkowo w sprzęt medyczny pozwalający na prowadzenie akcji poszukiwawczo-ratowniczych" oraz że maszyny zostały kupione z pakietem logistycznym i szkoleniowym oraz sprzętem medycznym. Jednak, jak twierdzi "Polityka", nie jest znana lista konkretnego sprzętu, a co za tym idzie, nie ma pewności, że sprzęt pozwoli na prowadzenie wymaganych misji. Wniosek? Zakup może okazać się jeszcze droższy. "Jeśli cena nie obejmuje opuszczanego do wody sonaru, montowanego pod kadłubem radaru, pław hydroakustycznych czy torped, trzeba będzie wyłożyć dodatkowe setki milionów złotych" - czytamy w "Polityce".
Na tekst w "Polityce" zareagowało MON. W wydanym oświadczeniu resort "stanowczo zdementował tezę" dotyczącą wyposażenia śmigłowców. "Od samego początku informowaliśmy, że zakupione śmigłowce AW101 są w pełni wyposażone, uzbrojone i przystosowane zarówno do prowadzenia misji zwalczania okrętów podwodnych, jak i do prowadzenia misji bojowego poszukiwania i ratownictwa. Kupiliśmy kompletne śmigłowce, które nie potrzebują dozbrajania i są wyposażone w m.in. sonary, sprzęt do udzielania pomocy i odzyskiwania personelu, uzbrojenie oraz mają możliwość użycia torped" - napisano w komunikacie. MON zasłaniając się "konieczność ochrony informacji niejawnych" podkreślił też nie może zaprezentować opinii publicznej szczegółowej listy wyposażenia śmigłowców.
Wątpliwościami w tej materii dziennikarze i politycy dzielą się na Twitterze. MON konsekwentnie zapewnia, że podpisana umowa "obejmuje pełne wyposażenie do zwalczania okrętów podwodnych, a maszyny są w pełni gotowe do prowadzenia misji CSAR" i śmigłowce nie potrzebują dozbrajania. O konkretach ministerstwo informować nie chce, bo "szczegółowe wyposażenie jest informacją niejawną". Dziennikarz "Dziennika Zbrojnego" Tomasz Dmitruk przekonuje jednak, że MON powinno ujawnić informacje o wyposażeniu. "Problem w tym, że to wyposażenie decyduje o możliwościach śmigłowca specjalistycznego takiego jak ZOP/CSAR. Nikt na świecie nie ukrywa takich informacji. Można nie podać modelu i producenta, ale to czy będzie dysponować radarem, sonarem, bojami i torpedami powinno być jawne" - napisał.
Politycy opozycji, m.in. były szef resortu obrony Tomasz Siemoniak, zwracają też uwagę na fakt, że nie wiadomo, jakie elementy będą powstawały w zakładach w Świdniku, które w ramach umowy offsetowej mają być zaangażowane w produkcję (same śmigłowce powstaną w Wielkiej Brytanii). Na zarzut Siemoniaka, że "kolejne setki milionów złotych pójdą z MON poza Polskę" resort napisał: "Najważniejsze części śmigłowców będą produkowane w Polsce. Dzisiejsza wypowiedź prezesa Leonardo, Alessandro Profumo o AW101: Główne części konstrukcyjne dla wszystkich klientów na świecie będą produkowane w Świdniku".
W kolejnym wpisie poseł PO dopytywał, jakie konkretne części powstaną w Polsce, ale jego pytania pozostały bez odpowiedzi. Siemoniak napisał też, że wolałby, żeby "profil polskiego MON nie zajmował się public relations zagranicznych firm i cytatami ich prezesów".
Jak możemy przeczytać w artykule na portalu defence24, obecnie WSK "PZL - Świdnik" dla AW101 produkuje: zespoły owiewek silników i przekładni, płytę sufitową, część kabiny pilotów,
przegrodę nosową, owiewkę nosową, przedziały awioniki z półkolami i drzwiczkami po lewej i prawej stronie, płytę tablicy rozrządu; konsole pulpitu środkowego i bocznego, tylną część kadłuba, opcjonalnie rampę. Od 12 kwietnia, według deklaracji wiceministra obrony Wojciecha Skurkiewicza, świdnickim zakładom przekazane zostaną kompetencje "w zakresie projektowania systemów mocowania wyposażenia medyczno-ratowniczego oraz tapicerki wewnętrznej AW101 oraz ich produkcji w Świdniku".
Działajmy z Greenpeace na rzecz ochrony dzikiej przyrody. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>