W czwartek późnym wieczorem Sejm zajmował się kolejną nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw. Projekt ustawy przewiduje umorzenie postępowań odwoławczych od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa osób ubiegających się o urząd sędziego Sądu Najwyższego. Jak podnosili politycy opozycji zapisy ustawy są - ich zdaniem - niekonstytucyjne.
W trakcie zadawania pytań na mównicę wyszła Krystyna Skowrońska z Platformy Obywatelskiej. Powiedziała, że prosi o wybaczenie, ale chce zabrać głos w innej sprawie, w której "nie została dopuszczona do zadawania pytań". Chodziło o wypowiedzi polityków PiS ws. ustawy o pomocy
państwa w wychowywaniu dzieci. Gdy posłanka zabrała się do omawianego punktu, skończył jej się czas wypowiedzi, a prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu i rzeczniczka PiS Beata Mazurek wezwała kolejnego posła. Po tym Skowrońska upomniała się, że chciałaby skończyć zdanie.
- Pani nie jest wyjątkowa, pani poseł. Była jedna minuta na zadanie pytania. Proszę opuścić mównicę - powiedziała Mazurek.
- Chciałam powiedzieć, że pani różnie traktuje posłów z PiS-u i innych, jak zwykle - odparła posłanka PO po ponownym wezwaniu do zejścia z mównicy.
Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla pani, szczególnie dla takich blondynek jak pani
- odparła na to Beata Mazurek.
Skowrońska skomentowała, że "to skandal", a posłanka Paulina Hennig-Kloska z ław poselskich wezwała, by "z szacunkiem odnosić się do posłów. Posłanka PO już po zejściu z mównicy zarzucała, że wicemarszałek Sejmu "obraża posłów". - Pani też mnie obraża - powiedziała Mazurek.
Na Twitterze do wypowiedzi odniósł się poseł Michał Szczerba, który także uznał ją za skandaliczną. Poseł Piotr Cieśliński napisał, że to "niesłychany szczyt arogancji i chamstwa".
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>