Spięcie między Gasiuk-Pihowicz a Wassermann. Słowa posłanki o "plecach ojca" wywołały oburzenie

Między Kamilą Gasiuk-Pihowicz a Małgorzatą Wassermann doszło w czwartek do ostrej wymiany zdań na komisji sejmowej. Nie obyło się bez osobistych wycieczek dotyczących wyborów samorządowych i odejścia z Nowoczesnej. Oburzenie wywołały jednak ostatnie słowa posłanki PO, za które zdążyła już przeprosić.
Zobacz wideo

W czwartek sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka debatowała nad zmianą ustawy o Sądzie Najwyższym. Przez całe posiedzenie między Kamilą Gasiuk-Pihowicz (obecnie PO, dawniej Nowoczesna) a wiceprzewodniczącą komisji Małgorzatą Wassermann dochodziło do słownych potyczek, ale kulminacja nastąpiła pod sam koniec posiedzenia. 

Gasiuk-Pihowicz zarzuca Wassermann karierę "na plecach ojca"

Kamila Gasiuk-Pihowicz była kilkukrotnie upominana przez przewodniczącego komisji Stanisława Piotrowicza o przedstawienie stosownej poprawki dotyczącej jednego z punktów, ponieważ, jak mówił, "dawno już przekroczyła czas", na co ta odpowiadała "proszę mi nie przerywać". Gdy posłanka PO w końcu podeszła do przewodniczącego z wnioskiem, między nią a wiceprzewodniczącą Wassermann doszło do wymiany zdań, której dokładnie nie słychać na sejmowym nagraniu.

- Pani się słuchać nie da - powiedziała Wassermann, na co Gasiuk-Pihowicz odpowiedziała: - Niech pani znajdzie swoje miejsce w szeregu. (...) Wybory krakowskie są dla pani bardzo ważnym wyznacznikiem. Posłanka chciała w ten sposób zrobić aluzję do wyborów samorządowych w Krakowie, w których Małgorzata Wassermann przegrała dużą różnicą głosów z Jackiem Majchrowskim, który został prezydentem miasta. Później pojawiły się przytyki dotyczące zmiany barw politycznych przez Gasiuk-Pihowicz, które wiceprzewodnicząca nazwała "ucieczką z tonącego statku".

Oburzenie podniosło się na sali dopiero po słowach, które Gasiuk-Pihowicz powiedziała po powrocie na swoje miejsce. - (...) na plecach swojego ojca - słychać słowa posłanki PO kierowane do Małgorzaty Wassermann. Chodzi o ojca posłanki PiS, Zbigniewa Wassermanna, ministra w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i jedną z ofiar w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem. 

Początkowo mówiło się o tym, że sprawa słów, które powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz, zostanie zgłoszona do komisji etyki poselskiej. Jak dowiedziała się jednak Gazeta.pl, prawdopodobnie ostatecznie do tego nie dojdzie. 

Przeprosiłam panią poseł Wassermann za te niepotrzebne słowa. To powinno skończyć sprawę

- mówi posłanka PO w rozmowie z Gazeta.pl.

Więcej o: