Bartłomiej M., były rzecznik MON, został zatrzymany przez CBA pod koniec stycznia tego roku i trafił do aresztu na trzy miesiącu. Jak informuje dziennikarz Radia ZET, Bartłomiej M. nie wyjdzie na razie z aresztu.
Sąd Okręgowy w Warszawie podjął w środę decyzję, że Bartłomiej M. zostanie w areszcie przez kolejne dwa miesiące.
O tym, że były rzecznik MON nie wyjdzie zza krat po trzech miesiącach pisaliśmy już wcześniej. Osoby bliskie sprawie wskazywały, że szybkie i nagłe zatrzymanie Bartłomieja M. i pięciu innych byłych pracowników MON mogło być związane z publikacją tzw. taśm Kaczyńskiego przez "Gazetę Wyborczą". - Moim zdaniem to była próba przykrycia afery Srebrnej - mówi jeden z rozmówców dziennika znający kulisy sprawy. Dodawano, że zatrzymani nie wyjdą z aresztu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
28 stycznia funkcjonariusze CBA zatrzymali w Warszawie sześć osób, które miały powoływać się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej i doprowadzić Polską Grupę Zbrojeniową do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej".
W związku ze sprawą zatrzymano byłego posła Mariusza Antoniego K., urzędniczkę MON Agnieszkę M., byłego członka zarządu PGZ Radosława O., byłego dyrektora marketingu PGZ Roberta K. oraz byłego dyrektora wykonawczego spółki Roberta Sz. oraz Bartłomieja M, byłego rzecznika MON, który trafił do zakładu karnego przy ulicy Konarskiego w Tarnowie. Dwie pierwsze osoby wyszły na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego, pozostałe cztery zostały aresztowane na trzy miesiące.
Działajmy razem na rzecz ochrony klimatu. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>
. .