Kaczyński chce obietnicy, że inne partie nie wprowadzą od razu euro. "Dla PiS to woda na młyn"

Prezes PiS chce, aby politycy obiecali, że euro zostanie wprowadzone w Polsce dopiero wtedy, gdy dogonimy gospodarczo Zachód. To już kolejny raz, kiedy Jarosław Kaczyński porusza temat europejskiej waluty. Zdaniem politologa dla PiS to "temat idealny i bezpieczny". - Dla partii eurorealistycznej to woda na młyn - mówi dr. Bartłomiej Biskup.
Zobacz wideo

Beata Mazurek tajemniczo poinformowała przed południem w środę, że prezes PiS Jarosław Kaczyński wygłosi o godzinie 13 oświadczenie w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. 

Jarosław Kaczyński wysłał deklarację ws. euro

Kaczyński podczas konferencji poinformował media, że właśnie wysłał do "wszystkich przywódców najważniejszych formacji parlamentarnych - do pana Grzegorza Schetyny i do pana Kukiza" projekt deklaracji, którą sam już podpisał. 

Chodzi o to, aby wszystkie formacje zagwarantowały, że w Polsce nie będzie wprowadzone euro zanim Polka nie osiągnie poziomu gospodarczego, które leżą na zachód od Polski, np. Niemiec

- powiedział prezes PiS. Wcześniej podkreślał, że to deklaracja ponadpolityczna, ponad podziałami, "która odnosi się do interesów finansowych państwa i polskich obywateli".

Kaczyński mówił, że deklaracja pokaże "dojrzałość polskiej klasy politycznej". - Złotówka chroni nas przed wstrząsami i zapewnia szybszy rozwój, a strefa euro to stagnacja - mówił. 

- Liczymy na to, że ewentualne zobowiązanie niektórych formacji politycznych wobec ich zewnętrznych sojuszników nie będą miały znacznie, bo interes polskiego państwa i polskich obywateli jest oczywisty. (...) Wierzymy, że deklaracja zostanie podpisana i stworzy płaszczyznę wspólnego myślenia o polskiej przyszłości, polskim wzroście i o tym, aby Polakom żyło się coraz lepiej - podkreślał. 

Na koniec prezes PiS złożył życzenia świąteczne. - Dobrych, miłych, wesołych świąt. Niech wam się darzy - powiedział Jarosław Kaczyński

"Temat euro to dla PiS woda na młyn"

Temat waluty euro powraca nieustannie od soboty. Prezes Kaczyński poruszył go już podczas konwencji PiS w Lublinie. Później kwestię podniósł również premier Morawiecki. Wielu komentatorów uważa, że PiS kolejny raz narzuca ton w kampanii wyborczej, odciąga uwagę od bieżących problemów.

Zdaniem politologa doktora Bartłomieja Biskupa temat wprowadzenia w Polsce euro jest dla Prawa i Sprawiedliwości bardzo naturalny - z jednej strony wiąże się z Unią Europejską, a z drugiej jest "wodą na młyn" dla Zjednoczonej Prawicy, bo mieści się jej w komunikacji. - PiS jako partia eurorealistyczna zawsze opierała się wprowadzeniu euro - mówi politolog. 

Temat euro jest dla PiS-u bezpieczny, bo statystyki pokazują, że większość Polaków nie chce wprowadzenia tej waluty. Sprzyjają także analizy ekonomiczne, bo to skomplikowana kwestia, która nie jest czarno-biała
Partie chcą teraz polaryzować społeczeństwo i na tym skupiają się dwa główne ugrupowania, więc temat euro jest idealny - albo jesteś za, albo przeciw

- tłumaczy dr Biskup w rozmowie z Gazeta.pl. 

Unieważnianie politycznych problemów

Jeśli chodzi natomiast o zarzut "odwracania uwagi" społeczeństwa od bieżących problemów, to politolog uważa, że możemy mieć tutaj do czynienia z taktyką nazywaną fachowo "unieważnieniem". 

Prezes Kaczyński nie wypowiada się na temat strajku, aby zmniejszyć znaczenie aktualnych problemów, takich jak np. strajk nauczycieli. Chodzi o to, żeby dać sygnał, że dany temat nie powinien być istotny w debacie publicznej

- mówi dr Bartłomiej Biskup. Dodaje, że w przypadku Mateusza Morawieckiego niewypowiadanie się na temat strajku jest bardziej naturalne, bo premier chce kojarzyć się ze sprawami gospodarczymi, nie społecznymi. 

Zobacz wideo
Więcej o: