Przez opóźniony Brexit jeden polski mandat będzie "zawieszony". Jak uniknąć "paradoksu Alabamy"?

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w państwach Unii Europejskiej między 23 a 26 maja bieżącego roku. Wszystko wskazuje na to, że do tego momentu Wielka Brytania nie zdąży opuścić Unii Europejskiej, co będzie miało wpływ na skład Parlamentu Europejskiego - m.in. na liczbę polskich europosłów.
Zobacz wideo

Choć wrzucenie karty do głosowania do urny wyborczej wydaje się dziecinnie prostą czynnością, to temat wyborów jest zdecydowanie bardziej skomplikowany. Dlatego poprosiliśmy Zespół Badań Wyborczych Uniwersytetu Łódzkiego o wyjaśnienie najtrudniejszych zagadnień dotyczących zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego.

embed

Dlaczego ostateczny termin wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jest tak istotny? Wynika to z faktu, że jeżeli Zjednoczone Królestwo nie wyjdzie ze Wspólnoty przed wyborami, powinno wybrać swoich europarlamentarzystów (sprawowaliby oni mandat tylko do chwili wyjścia Wielkiej Brytanii z UE). W poprzednich wyborach, w roku 2014, Wielka Brytania wybrała aż 73 deputowanych do PE. Była to trzecia największa, po Niemczech i Francji, reprezentacja w PE.

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Brexit a sprawa polska

Po decyzji o opuszczeniu Unii przez Wielką Brytanię ustalono, że część tych 73 mandatów zostanie przyznana innym krajom członkowskim, pozostałe zaś zostaną "zamrożone" i stanowić będą rezerwę na przyszłość - zostaną wykorzystane, gdy kolejne państwa dołączą do Unii Europejskiej. Takich dodatkowych mandatów jest aż 27 i otrzymało je 14 państw. Polsce przypadł jeden.

26 maja Polacy wybiorą zatem 52 posłów do PE. Co jednak w sytuacji, gdy Wielka Brytania nie zdąży do tego dnia opuścić Unii? Brytyjczycy będą wtedy zmuszeni wybrać europarlamentarzystów na kadencję 2019-2024.

Wybór zarówno brytyjskich posłów, jak i dodatkowych, przyznanych państwom członkowskim, spowodowałby zwiększenie składu europarlamentu do 778 posłów. Byłoby to przekroczenie ich maksymalnej liczby wynikającej z Traktatu Lizbońskiego (751). Dodatkowe mandaty, w tym jeden mandat przyznany Polsce, będą zatem musiały zostać zawieszone aż do momentu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii i "zwolnienia miejsc" przez brytyjskich europosłów. Polsce będzie przysługiwało - do tego momentu - jedynie 51 miejsc. Pojawia się zatem problem jednego europosła.

Który mandat jest tym ostatnim?

Po pierwsze, trzeba wskazać, który z 52 wybranych europosłów jest tym "dodatkowym". Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Przypomnijmy, w jaki sposób przyznaje się mandaty w tych wyborach:

  1. zlicza się głosy oddane na listy kandydatów w całym kraju (we wszystkich 13 okręgach łącznie),
  2. mandaty dzieli się - na poziomie ogólnopolskim (nie na poziomie okręgów - jak np. w wyborach do Sejmu) - między te komitety wyborcze, których listy przekroczyły pięcioprocentowy próg wyborczy,
  3. mandaty uzyskane przez dany komitet wyborczy rozdziela się na jego listy okręgowe,
  4. w obrębie listy mandaty obejmują kandydaci w kolejności wynikającej z liczby uzyskanych głosów.

Do podziału mandatów między komitety stosuje się metodę D'Hondta, natomiast do podziału mandatów uzyskanych przez dany komitet między listy okręgowe - metodę Hare'a-Niemeyera. 

Wybory - podstawowe metody wyborcze

Chcąc wskazać, który z wybranych europosłów jest "numerem 52", należy ustalić, który komitet uzyskał ostatni z dostępnych mandatów, a następnie - której z list tego komitetu został on przydzielony. Na koniec wreszcie - której konkretnej osobie. Pierwszy krok jest dość prosty: wystarczy znaleźć 52. najwyższy iloraz (zob. algorytm D'Hondta). W wersji uproszczonej zostało to przedstawione na grafice:

embed

Wyraźnie widać, że 52. mandat został przyznany ugrupowaniu Pomarańczowych, zatem to jeden z nich powinien zostać "zawieszony" do momentu opuszczenia Unii przez Zjednoczone Królestwo. Pozostaje jednak dalsze pytanie: który konkretnie mandat? Mandaty uzyskane przez dany komitet są dzielone między listy okręgowe z wykorzystaniem metody Hare'a-Niemeyera. Logicznym byłoby zatem ustalenie, której z nich został przyznany ostatni spośród mandatów. Jedna z możliwych metod wymaga porównania dwóch wyników: podziału wszystkich mandatów i podziału bez mandatu "zawieszonego". Aby uprościć obliczenia, załóżmy, że ugrupowanie Pomarańczowych uzyskało 11 mandatów (w tym interesujący nas "zawieszony") i są one dzielone tylko na cztery okręgi.

embed
embed

Paradoks Alabamy

Uzyskany wynik jest dość osobliwy w wypadku, gdyby Pomarańczowi uzyskali tylko 10 mandatów, jeden z nich zostałby przyznany liście w okręgu czwartym, natomiast przy 11 mandatach ta lista pozostaje z niczym. Wydawać się to może absurdalne - i po części tak jest. Jest to przykład tzw. paradoksu Alabamy. Występuje on w sytuacji, gdy przy jednakowym rozkładzie głosów wzrost liczby mandatów przeznaczonych do podziału między ugrupowania (lub np. między listy okręgowe - jak w tym wypadku), powoduje, że jakiemuś ugrupowaniu (w tym wypadku liście) zostaje przyznane mniej mandatów niż przed zwiększeniem liczby mandatów do podziału.

Wybór "zawieszonego" mandatu. Co dalej?

W takiej sytuacji trudno jest wskazać, który z mandatów Pomarańczowych jest ostatnim mandatem i powinien zostać "zawieszony" do momentu, gdy Wielka Brytania opuści Unię. Wymusiło to poszukiwanie innego rozwiązania - i takie znaleziono, być może najprostsze z możliwych. W uchwalonej ustawie o znamiennym tytule: "o zasadach ustalenia kolejności obsadzania mandatów posłów do Parlamentu Europejskiego wybieranych w Rzeczypospolitej Polskiej na kadencję 2019-2024" przyjęto, że po ustaleniu, któremu komitetowi przydzielono 52. mandat (w taki sposób jak powyżej), "zawieszeniu" ulegnie mandat tego europosła, który (spośród wybranych z list tego komitetu) uzyskał najmniejszą liczbę głosów.

Rozwiązanie to nie zadowoli oczywiście wszystkich zainteresowanych. Można wyobrazić sobie przecież sytuację, w której spowoduje to zawieszenie europosła, który uzyskał mandat z bardzo wyrównanej listy, która - jako całość - uzyskała dobry wynik, lepszy niż te w innych okręgach. Jest to jednak rozwiązanie jednoznaczne, przejrzyste i nie jest narażone na wystąpienie paradoksów, jak choćby paradoksu Alabamy.

embed

Maciej Onasz, Michał Pierzgalski, Paweł Stępień
Zespół Badań Wyborczych UŁ

Zespół Badań Wyborczych Uniwersytetu Łódzkiego (ZBW) prowadzi działalność badawczą i edukacyjną w zakresie problematyki systemów wyborczych oraz zachowań wyborczych. Misją Zespołu jest integracja naukowców z różnych dyscyplin (przede wszystkim politologów i socjologów) w celu realizacji wspólnych przedsięwzięć badawczych w obszarze szeroko rozumianych studiów wyborczych.

Więcej o: