Od ubiegłego tygodnia w wielu szkołach trwa strajk nauczycieli. Pod znakiem zapytania stoi sposób organizacji egzaminów maturalnych, rozpoczynających się 6 maja.
W piątek przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz ostrzegł, że w szkołach, w których strajkują nauczyciele, mogą nie odbyć się rady pedagogiczne. Zagraża to egzaminom maturalnym, bo przed 26 kwietnia rady muszą wystawić maturzystom oceny.
- Z naszej strony nie są w żaden sposób zagrożone. Arkusze są przygotowane dla każdego maturzysty, który złożył deklarację przystąpienia do egzaminu maturalnego. Czekają na wysyłkę do szkół. Matura 6 maja się odbędzie - stwierdził w RMF FM dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Dodał jednak, że rady pedagogiczne przed maturami muszą się odbyć. W przeciwnym wypadku uczniowie szkół ponadgimnazjalnych nie będą mogli przystąpić do egzaminów.
- Ustawa jest bezlitosna. Do egzaminu przystępuje absolwent szkoły. Absolwentem ktoś się staje wtedy, kiedy dostaje zgodę rady pedagogicznej, żeby tę szkołę ukończyć - mówił dr Marcin Smolik.
W poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska poinformowała, że terminy dotyczące matur są dotrzymane. Podkreśliła, że w większości szkół nie ma problemów z klasyfikacją uczniów.
- Pięćdziesiąt procent szkół ponadgimnazjalnych nie strajkuje. Tam nikt nie martwi się o klasyfikacje lub ewentualnie o przebieg matur. W pozostałych szkołach oceny zostały już zaproponowane, a rodzice poinformowani o ocenach. Przed nami rady klasyfikacyjne. Dyrektorzy szkół mają obowiązek je przeprowadzić. Matura przebiegnie, mam, nadzieję, bez zakłóceń - przekonywała szefowa resortu edukacji.