Gościem Piotra Maślaka w porannej rozmowie Gazeta.pl był eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki, który w maju będzie ubiegać się o reelekcję. Podczas rozmowy poruszono tematy strajku nauczycieli, stwierdzenia Stanisława Karczewskiego o tym, że nauczyciele powinni pracować "dla idei" i wypowiedzi senatora Grzegorza Biereckiego o "oczyszczaniu Polski" z niegodnych ludzi. Była też mowa o sprawie Geralda Birgfellnera i zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej - powiedział senator PiS Grzegorz Bierecki podczas obchodów 9. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Na jego słowa zareagowała opozycja, a Joachim Brudziński z PiS powiedział, że oczekuje od polityka przeprosin. Bierecki zapowiedział jednak, że za swoją wypowiedź przepraszać nie zamierza i dodał, że wyśle szefowi MSWiA całe wystąpienie i "wtedy pozwoli mu skomentować".
- Wypowiedź ta została wyrwana z kontekstu - stwierdził Czarnecki pytany przez Maślaka o słowa senatora.
- Jeżeli mówimy o wypowiedziach, które są kontrowersyjne, to ja przypomnę wypowiedź Donalda Tuska, która nie wzbudziła emocji, a wzbudzić powinna dużo większe, bo ówczesny premier mówił, że trudno żyć z Jarosławem Kaczyńskim w jednym państwie, on sobie tego nawet nie wyobraża. To było szczucie, wręcz zachęcanie, żeby Kaczyńskiego wyeliminować - stwierdził europoseł PiS.
- Czyli to też jest szczucie? - dopytywał Maślak.
- Nie, nie.Ja pokazuje pewną hipokryzję. Wtedy jakoś media niespecjalnie reagowały na skandaliczną wypowiedź Tuska, mimo że ewidentnie było to bardzo ryzykowne, bo zachęcało szaleńców - odpowiedział Ryszard Czarnecki.