W marcu tego roku sporo działo się w kierownictwie Telewizji Polskiej, co opisywał także dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek. Po odwołaniu Macieja Staneckiego, w zarządzie TVP znalazły się trzy osoby: prezes Jacek Kurski oraz Marzena Paczuska i Piotr Pałka.
Pałka wytrwał w zarządzie jednak zaledwie dwa tygodnie - po takim czasie złożył rezygnację, zresztą tydzień po powołaniu został w zarządzie... zawieszony. To, jak opisywaliśmy na Gazeta.pl, oznaczało, że Kurski będzie miał w zarządzie TVP praktycznie nieograniczoną władzę - przy dwóch głosach, głos prezesa spółki jest decydujący.
Teraz z kolei, według nieoficjalnych informacji portalu dorzeczy.pl, miało dojść do podziału kompetencji dwuosobowego zarządu TVP. Marzena Paczuska miała przejąć odpowiedzialność m.in. za TVP Kultura czy Teatr Telewizji.
- Nie otrzymała natomiast Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, co oznacza, że pani redaktor Paczuska nie będzie miała wpływu na kształt "Wiadomości" i serwisów informacyjnych - mówi informator portalu dorzeczy.pl. Co to oznacza? Że Jacek Kurski dalej utrzymuje kontrolę nad informacją w TVP.
Dalej portal konkluduje, że wraz z tym podziałem ról można mówić też o przegranej prezydenta Andrzeja Dudy. Gdy do zarządu TVP wchodzili Paczuska i Pałka w mediach padało stwierdzenie, że to właśnie prezydent forsował ich obecność w zarządzie. Mieli oni utrudniać Kurskiemu jednoosobowe rządzenie w TVP, "Rzeczpospolita" pisała o nich "ludzie prezydenta".
W praktyce oznacza to porażkę obozu prezydenckiego, któremu nie udało się zyskać wpływu na informacje telewizji publicznej
- czytamy.
Ten podział kompetencji musi być jeszcze zatwierdzony przez Radę Nadzorczą TVP, jednak z tym nie powinno być problemów, ponieważ jak pisze dorzeczy.pl - tam głos mają "zwolennicy prezesa Kurskiego". Nie zapowiada się też na to, by zmienił się - przynajmniej do wyborów do Parlamentu Europejskiego - skład zarządu TVP.