W poniedziałek rozpoczął się ogólnopolski strajk nauczycieli. Komentatorzy i politycy opozycji byli zaskoczeni brakiem obecności w mediach szefowej MEN Anny Zalewskiej. Minister nie pojawiła się nawet na konferencji w resorcie - mówił za nią jej zastępca, Maciej Kopeć.
We wtorek Anna Zalewska przełamała milczenie w sprawie strajku nauczycieli i udzieliła wywiadu radiowej "Jedynce". - Jestem, wypowiadam się, wydawało mi się, że w ostatnim tygodniu nawet jest mnie za dużo - powiedziała na wstępie. Zalewska tłumaczyła, że dzieli się swoją pracą z wiceministrem Kopciem. - Od rana do wieczora z ekspertami po prostu piszemy przepisy - powiedziała, dodając, że "trzeba się spieszyć".
Zalewska w trakcie wywiadu ponownie apelowała do związków, by podpisały porozumienie. - Jest po prostu dobre - przekonywała. Szefowa MEN stwierdziła, że "porozumienie jest na stole" i są to "ogromne pieniądze". - W tym roku to 4 mld zł, w 2020 r. ponad 6 mld zł. Zapraszamy do podpisania, również do rozmów - stwierdziła.
Egzaminy gimnazjalne. "Kilka tysięcy osób" do pilnowania
Pytana o to, czy uda się przeprowadzić egzaminy, szefowa MEN odpowiedziała, że "głęboko w to wierzy". Poinformowała też, że "kilka tysięcy osób" będzie pilnowało egzaminów. - Bądźmy dzisiaj przy dzieciach, bądźmy jutro, w czwartek i piątek. Nauczycieli bardzo proszę, by dzień spędzili ze swoimi uczniami, a rodziców, żeby się nie denerwowali. Proszę, żeby dzisiaj udali się do swoich dyrektorów, zapytali, czy w jakiś sposób nie mogą ich wesprzeć - powiedziała na koniec.
Wydanie specjalne Gazety Wyborczej "Szkoła ma dość" przeczytasz w formie e-booka w Publio.pl >>