W porannej rozmowie Gazeta.pl w poniedziałek była Ewa Kopacz. Była premier skomentowała strajk nauczycieli, sytuację w rolnictwie oraz to, czym jest obecnie "Solidarność".
To jest nie porozumienie nie między "Solidarnością" i PiS, to jest porozumienie między PiS-em a PiS-em
- mówiła premier Ewa Kopacz.
Podkreśliła, że większość działaczy "Solidarności" to politycy PiS na szczeblu samorządowym. Miała na myśli m.in. przewodniczącego Ryszarda Proksę, który jest także radnym PiS w powiecie ostrowieckim. Czytaj więcej>>> Dodała, że zauważyła, że także dwie inne osoby obecne na niedzielnych rozmowach to radni z poprzedniej kadencji. Zdaniem Ewy Kopacz "Solidarność" to zaplecze PiS i związek nigdy nie ukrywał, że postulaty partii nie są jej odległe.
Premier Kopacz dodała także, że było jej żal Ryszarda Proksy. - Widać było, że strasznie się miota i nie wie, co ma powiedzieć.
Nie damy się wmanewrować w odpowiedzialność za to piekiełko, które zgotował sobie rząd
- zadeklarowała, mówiąc o tym, że PR-owcy PiS od rana do wieczora pracują nad tym, aby obciążyć winą za swoje błędy innych, m.in. opozycję.