Rząd znalazł 667 mln złotych i proponuje 10 proc. podwyżki. Związki nauczycielskie: Nie aprobujemy

W poniedziałek strona rządowa rozmawiała z zapowiadającymi strajk nauczycielami. Beata Szydło poinformowała po ich zakończeniu, że część postulatów nauczycieli zostało zaakceptowanych przez obie strony. Związki nauczycielskie mówią jednak, że propozycja dotycząca najważniejszego postulatu - podwyżek - nie została zaakceptowana.
Zobacz wideo

Strajk nauczycieli zapowiedziany jest na 8 kwietnia. W poniedziałek przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych spotkali się ze stroną rządową, aby negocjować. Politykom zależy na tym, aby strajkujący zawiesili protest. 

Beata Szydło: Nie ma dobrej woli ZNP, jest dobra wola "Solidarności"

Beata Szydło jest jedną z osób, reprezentujących stronę rządową. Po poniedziałkowych rozmowach poinformowała, że cztery postulaty nauczycieli zostały zaakceptowane przez strony. Wymieniła, że chodzi m.in. o skrócenie stażu pracy, zmiany w ocenianiu pracy nauczycieli oraz uproszczenie biurokracji związanej z awansami. 

Chciałabym również bardzo podziękować osobom prowadzącym strajk głodowy w kuratorium w Krakowie. Ci którzy zaczęli strajk najwcześniej, zdecydowali się przerwać głodówkę, za co im bardzo dziękuję

- podkreślała była premier. 

Chodzi o trójkę nauczycieli z oświatowej "Solidarności", którzy zawiesili w poniedziałek strajk głodowy. Poinformowali, że czekają na wynik jutrzejszej rozmowy z rządem i podkreślili, że najważniejsze jest dla nich spełnienie postulatu o podwyżkach. Trójkę, która przerwała strajk, od razu zastąpiły kolejne osoby. W sumie w krakowskiej siedzibie kuratorium będzie głodowało sześć osób. 

Beata Szydło powiedziała również, że rząd obiecał nauczycielom 10-procentowe podwyżki jeszcze w tym roku. To jednak mniej niż żądają nauczyciele zrzeszeni w związkach zawodowych - ci zrzeszeni w nauczycielskiej "Solidarności chcą 15 proc. więcej, zaś Związek Nauczycielstwa Polskiego - 1000 zł. Dodatkowe rządowe pieniądze miałyby trafić do nauczycieli już we wrześniu tego roku. Tłumaczyła, że podwyżka była zapowiedziana na styczeń 2020 (wtedy miało to być 5 proc.), ale została przyspieszona i zwiększona. - Zaleźliśmy w budżecie dodatkowe 667 mln złotych, które nie były planowane, aby wypłacić podwyżki dla nauczycieli - podkreśliła premier Szydło. 

Rząd zapowiada również, że chce ujednolicić dodatek za wychowawstwo, który obecnie jest ustalany przez samorządy i różni się pomiędzy poszczególnymi gminami. - Chcemy też określić minimalną kwotę tego dodatku - mówiła Beata Szydło. Zapytana o to, czy rząd przekaże samorządom pieniądze na ten cel, premier odpowiedziała, że "samorządy mają subwencje, w których zabezpieczone są pieniądze na dodatki dla nauczycieli". 

Podkreślała, że rozmowy będą kontynuowane we wtorek od godziny 8. Rozmowy będą skupiały się przede wszystkim na wysokości i formie podwyżki, o którą walczą nauczyciele. 

Nie ma dobrej woli ze strony Związku Nauczycielstwa Polskiego, "Solidarność" tę dobrą wolę okazało

- dodała premier Szydło. 

Zobacz wideo

ZNP nie aprobuje propozycji Beaty Szydło

Chwilę później spotkanie skomentowały związki nauczycielskie. - Nie mamy żadnych przesłanek, aby iść jutro i rozmawiać o zawieszeniu strajku. Nasze postulaty nie zostały przez rząd skonsumowane. Pozostaje nam liczyć na przełom w dniu jutrzejszym. Mamy nadzieję, że rząd widzi powagę tego protestu i nie będzie podnosił zarzutów, że chodzi o polityczne przesłanki - komentował prezes ZNP, Sławomir Broniarz. 

Dodał, że ZNP "nie aprobuje propozycji przedstawionych przez premier Szydło". - Oczekujemy rzeczywistego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego, a nie przerzucania się dodatkami - dodał Broniarz. 

Również Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Solidarność Oświatowa" oraz Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" powiedzieli, że nie na tę chwilę nie aprobują postulatów rządowych. 

- Uważamy, że nasze postulat są realne, nawet w tym budżecie, do zrealizowania - powiedział Ryszard Proksa. 

"Solidarność" zapowiedziała, że jeśli ostatni postulat, czyli 15-procentowa podwyżka, zostanie spełniony, to związek "nie widzi problemu, aby podpisać porozumienie z rządem i odstąpić od strajku".

Więcej o: