Dziennik "Polska The Times" opublikował dziś tekst Piotra Zaremby, w którym dziennikarz wskazuje, komu z rządu premiera Mateusza Morawieckiego najpewniej grozi dymisja. To kolejne tego typu doniesienia w ostatnich dniach: o rekonstrukcji w rządzie, jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, donosiły Onet czy "Super Express".
Onet pisał o ewentualnej dymisji minister edukacji Anny Zalewskiej, w związku z jej kandydowaniem do PE. Z kolei Czerwińska - jak donosiły media - sama miała złożyć rezygnację z pełnionej funkcji, jednak miał jej nie przyjąć premier Morawiecki. "Rzeczpospolita" wieszczyła, że do dymisji minister finansów ostatecznie dojdzie. Informacje o Czerwińskiej szybko zdementowano. Ale czy to koniec tematu?
Z informacji "Polska The Times" wynika, że nie, co więcej - do dymisji może dojść jeszcze przed wyborami. Najbliżej szybkiej utraty stanowiska są ponoć wspomniane minister edukacji Anna Zalewska, minister finansów Teresa Czerwińska oraz szef MSZ Jacek Czaputowicz.
W przypadku obydwu szefowych resortów decydująca ma być bieżąca sytuacja. Zalewska wciąż mierzy się z nauczycielami i widmem strajku mogącego sparaliżować polską edukację. Zdaniem Kaczyńskiego nieskutecznie - opisuje Zaremba. Tymczasem Czerwińska miała podpaść podważaniem wykonalności sztandarowego programu PiS, czyli Piątki Kaczyńskiego.
Nowy na liście "do dymisji" jest natomiast Jacek Czaputowicz, który - jak pisze "Polska The Times" - jest "obwiniany o kryzys w stosunkach z Izraelem". W przypadku ministra spraw zagranicznych pada nawet nazwisko ewentualnego następcy - miałby nim być Jacek Saryusz-Wolski.
Na ile realna jest rekonstrukcja? Cytowany przez dziennik polityk PiS mówi wprost:
Jarosław Kaczyński na 90 procent podjął decyzję o rekonstrukcji składu rządu jeszcze przed wyborami.
O te doniesienia był pytany w radiowej Jedynce europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jak zapewniał:
Rekonstrukcja może nastąpić w sytuacji, gdy będziemy już wiedzieli, kto jest w europarlamencie. Na pewno nie będzie rekonstrukcji przed wyborami.
Czarnecki tłumaczył przy tym, że po majowych wyborach Parlament Europejski ukonstytuuje się dopiero drugiego lipca, więc to właśnie w wakacje - po ewentualnej zamianie Warszawy na Brukselę przez członków rządu - mogłoby dojść do rekonstrukcji.