Magdalena Adamowicz: Boli mnie, kiedy czytam, że lansuję się na śmierci Pawła

Magdalena Adamowicz wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Europejskiej. Jej decyzja wywołała wiele komentarzy. - Powiem to jeszcze raz dobitnie: startuję nie "dzięki śmierci Pawła", robię to "przez śmierć Pawła" - mówi w rozmowie z Onet.pl.
Zobacz wideo

Żona Pawła Adamowicza w Parlamencie Europejskim chce przede wszystkim walczyć z mową nienawiści. - [Parlament Europejski] to kluczowe miejsce, żeby zarówno prawnie, jak i kulturowo, edukacyjnie postawić tamę rozpadowi wartości demokratycznych - mówi w wywiadzie, który udzieliła portalowi Onet.pl.

Magdalena Adamowicz: Startuję "przez śmierć Pawła", nie "dzięki niej"

Decyzja Magdaleny Adamowicz o kandydowaniu w wyborach do Parlamentu Europejskiego wielu zaskoczyła. Pojawiły się negatywne komentarze, sugerujące, że wykorzystuje tragiczną śmierć swojego męża.

- Boli mnie, kiedy czytam, że lansuję się na śmierci Pawła - przyznała. - Piszą o tym, jak powinnam obchodzić żałobę, co mówić, co czuć, jak wyglądać, co jeść, z kim rozmawiać, a z kim nie. Powiem to jeszcze raz dobitnie: startuję nie "dzięki śmierci Pawła", robię to "przez śmierć Pawła" - podkreśliła. Dodała, że zmiana postrzegania mowy nienawiści i fake newsów, z którymi mierzyła i mierzy się nadal jej rodzina, to "najważniejsza misja w jej życiu".

"Będziemy walczyć o to, za co zginął Paweł"

Magdalena Adamowicz przyznała, że hejt, którego obiektem była jej rodzina, bardzo na jej członków wpływał. Przeżywały to zwłaszcza córki. - Powtarzają, że trzeba coś z tym zrobić, i tu mądrość dzieci może zaskoczyć: mówią, że chciałyby, żeby ludzie nie pisali takich rzeczy, a nie żeby ich za to karać. Nawet one wiedzą, że to nic nie da, że tylko wzmoże hejt - podkreśliła.

Zaznaczyła, że to właśnie podejście jej dzieci zachęciło ją do kandydowania w majowych wyborach. - Nasze dzieci były motorem napędowym wielu decyzji w moim życiu i tak już zostanie. Po tym, co się wydarzyło, one tak samo jak ja nie chcą żyć w świecie, gdzie nieprawdziwe oskarżenia czy przyklejanie łatek może prowadzić do nieszczęścia, a nawet tragedii - dodała.

- Już to publicznie powiedziałam, więc powtórzę: obiecałyśmy sobie, że cokolwiek się stanie, zawsze będziemy razem, zawsze będziemy walczyć o to, za co zginął Paweł - stwierdziła.

Więcej o: