Stefan Niesiołowski w wywiadzie dla "Newsweeka" nawiązał do informacji o tym, że prokuratura ma postawić mu zarzuty korupcyjne związane z usługami seksualnymi. Poseł niechętnie mówił o sprawie i odsyłał do swojego pełnomocnika. W końcu jednak powiedział: "Te zarzuty są wyjątkowo odrażające".
- Te przecieki... kłamliwe i bezprawne zresztą. Jakaś korupcja.... Grosza nie wziąłem. To wszystko pojawia się w PiS-owskich mediach - mówił. Zapewnił, że jest spokojny o proces i "nie popełnił żadnego przestępstwa".
Nie brałem żadnych pieniędzy, nie korzystałem z żadnych łapówek i nie mam zamiaru o tym rozmawiać. To jest podła insynuacja i poniżanie mojej rodziny. Coś obrzydliwego
- powiedział Niesiołowski. Dodał, że z kwestii obyczajowych powinien tłumaczyć się przed żoną, a nie przed CBA. - To nie Iran czy Arabia Saudyjska - mówił.
Niesiołowski powiedział, że nie ma dalszych politycznych planów. - Kandydować i tak już nie miałem zamiaru - powiedział i dodał, że "nie ma listy, z której, mógłby startować". Polityk mówił, że wcześniej planował "zrobić koalicję PSL, Nowoczesna, SLD i UED i dopiero z takiej pozycji rozmawiać ze Schetyną".
- Ale praktycznie wszyscy liderzy tych partii poszli na, moim zdaniem, gorszy wariant - dodał. Wyjaśnił, że w jego opinii to "wariant gorszy, bo oznacza dominację jednego człowieka, a to źle, kiedy walczysz o demokrację". Później dodał, że mówi o odejściu "nie z polityki, a z parlamentu", a "to nie to samo" i może pisać teksty czy komentować politykę.
Niesiołowski w rozmowie z Tomaszem Lisem mówił też o swojej przeszłości w PRL i dzieciństwie. Nawiązał do często wypominanej mu wypowiedzi z 2013 roku. Niesiołowski mówił, że nie dowierza w dane o tym, że w Polsce 800 tys. dzieci jest niedożywionych, ponieważ gdy on był dzieckiem, to z kolegami jedli "cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki mirableki", a dziś "gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera".
- Urodziłem się w 1944 roku. Potem mieszkaliśmy w baraku i nie było niczego poza prądem. Bieda straszna. Nie tylko u nas. Graliśmy w piłkę i chłopaki w przerwach jedli dzikie jabłka, szczaw. Dziś te owoce leżą i nikt ich nie rusza. Jakby był głód, toby nie leżały - powiedział w rozmowie z "Newsweekiem".
Mówił też o późniejszych czasach i porównaniach PiS do władz PRL. - Trudno porównywać Polskę Ludową do obecnej przez pryzmat więzienia. Ale już PiS-owska propaganda jest gorsza. Jednak ci komuniści mieli pewną klasę. (...) A teraz to jest żałosna nędza propagandy, nieudolnej, natrętnej, prostackiej. Morawiecki nawet się nie sili na pozory. Kłamie za każdym razem - powiedział.
Według prokuratury, od stycznia 2013 roku do końca 2015 roku poseł, w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów, miał przyjmować korzyści osobiste w postaci usług seksualnych. Pod koniec stycznia CBA zatrzymało trzech biznesmenów związanych z Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police podejrzanych o korumpowanie posła.
Stefan Niesiołowski zaprzecza informacjom prokuratury. Pod koniec stycznia powiedział dziennikarzom w Sejmie, że nigdy nie brał żadnych łapówek i nie zna mężczyzn zatrzymanych przez CBA. W jego ocenie sprawa ma charakter polityczny.
Niesiołowski sam złożył wniosek, w którym zrzekł się immunitetu.