Krzysztof Śmiszek, partner Roberta Biedronia, wczoraj został ogłoszony "jedynką" Wiosny w okręgu dolnośląsko-opolskim na wybory do Parlamentu Europejskiego. Już podczas konwencji założycielskiej partii było wiadomo, że Śmiszek odgrywa sporą rolę w Wiośnie, ale takie wskazanie osoby bliskiej liderowi nie przypadło do gustu szefowi KPRM Michałowi Dworczykowi.
Jak stwierdził na Twitterze minister Dworczyk:
Jedynką na liście Wiosny do PE ma być Krzysztof Śmiszek. Wyobraźmy sobie sytuację dotyczącą partnerki czy konkubiny któregoś z liderów innych partii politycznych. Słyszycie ten hejt dotyczący nepotyzmu, etc? A tu tylko cisza... Poprawność polityczna? Hipokryzja?
Na koniec tweeta szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dodał jeszcze hasztag: #PodwójneStandardy.
Minister skupił się na samym partnerstwie Śmiszka i Biedronia, pomijając jednak, że ten ma za sobą już sporą karierę, głównie naukową, i jego nominacja nie wynika tylko i wyłącznie na relacji z liderem Wiosny, na co szybko zwrócili uwagę komentujący.
Na stronie Wiosny tak przedstawiany jest dr Śmiszek:
"Doktor nauk prawnych, wykładowca akademicki, działacz społeczny, obrońca praw człowieka. W latach 2003-2008 pracował w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w latach 2008-2010 w EQUINET - Europejskiej Sieci Urzędów ds. Równego Traktowania, w latach 2011-2016 na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Pomysłodawca i współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego - ogólnopolskiej organizacji prawniczej działającej na rzecz praw człowieka. Stypendysta University of Michigan. Członek zarządu Instytutu Myśli Demokratycznej".
W dyskusję włączył się redaktor i publicysta Łukasz Najder, przywołując m.in. przykład braci Kaczyńskich, którzy byli braćmi, a obaj byli w polityce. Do polityki wchodziły też rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Kacper Płażyński, Małgorzata Wassermann.
To niezwykłe, że nepotyzm Wiośnie (na linii Biedroń-Śmiszek) zarzucają zwolennicy partii, w której latami jeden brat gorliwie promował drugiego, a karierę polityczną zrobiła rzesza smoleńskich wdów, córek i pociotków - skomentował Najder.
Dworczykowi przypomniano także słowa posła PiS Jana Mosińskiego: "gdzieś dzieci pracować muszą".