Eurodeputowana Platformy Obywatelskiej Róża Thun zeznawała w piątek na policji jako świadek w sprawie gróźb, które otrzymywała w sieci.
- To są wpisy w mediach społecznościowych, które grożą mojej nietykalności cielesnej, zdrowiu, życiu, grożą poranieniem, zabiciem. Grożono mi morderstwem - mówiła europarlamentarzystka na konferencji prasowej w Krakowie.
Różę Thun najprawdopodobniej czeka kolejne przesłuchanie. W czwartek do biura europosłanki zadzwonił mężczyzna, który "powiedział, że ma broń i żeby się trzymać od niego z daleka". Ten telefon także został zgłoszony przez eurodeputowaną na policję.
- W sieci hejt leje się szerokim strumieniem, do tego groźby w listach, w telefonach, które odbierają pracownicy mojego biura - skomentowała Róża Thun.
Europosłanka nawiązała też do symbolicznej egzekucji polityków opozycji, którą zorganizowano w Katowicach w 2017 r. Zdjęcie Róży Thun oraz innych polityków zawisło na szubienicy. Wśród osób, które uczestniczyły w tym wydarzeniu, był według polityków PO, pracownik jednego z sądów. Róża Thun dodała, że szalenie niepokoi ją bezkarność osób, które dopuszczają się takich zachowań.
- Jeżeli to ma być debata polityczna, to jest w tym coś bardzo niebezpiecznego. Ona się zaczyna od symbolicznej egzekucji w Katowicach i nic się z tym nie dzieje - skomentowała.