Profesor Zdzisław Krasnodębski, obecny europoseł Prawa i Sprawiedliwości, jest "jedynką" na wielkopolskiej liście partii PiS do europarlamentu. Z kolei była premier Ewa Kopacz - jak zapowiedział szef PO Grzegorz Schetyna - jako pierwsza na liście będzie się ubiegać o mandat do PE z ramienia Koalicji Europejskiej.
W piątek Krasnodębski złożył byłej premier propozycję, by stanęła z nim do debaty. Podkreślił, że chciałby, żeby odbyła się ona w jednym z języków, które są używane w Parlamencie Europejskim - angielskim, francuskim lub niemieckim.
- Chciałbym, żeby to była głęboka, merytoryczna dyskusja na temat polityki europejskiej, stanu Unii - mówił Krasnodębski na antenie Radia Poznań, zapewniając, że dyskusja z Kopacz byłaby prowadzona "fair i po dżentelmeńsku".
Była premier nie przystała na tę propozycję. Jak stwierdziła, bardzo chętnie stanie ze swoim rywalem do debaty, pod warunkiem, że odbędzie się ona w języku polskim.
- Dziwi mnie propozycja debaty w języku niemieckim złożona przez Pana Krasnodębskiego.. Trochę za wcześnie wchodzi w buty Bismarcka, który też chciał by Polacy o polityce rozmawiali po niemiecku - skwitowała Ewa Kopacz w rozmowie z Radiem Poznań.
Jak dodała, jest ciekawa, w jakim języku polityk Krasnodębski omawia z Jarosławem Kaczyńskim program europejski Prawa i Sprawiedliwości. Zadeklarowała jednocześnie, że własnie w takim języku chciałaby debatować ze swoim rywalem.