Szef MSWiA o całym zdarzeniu napisał na Twitterze. "W drodze do Opola na odprawę służb mundurowych mój kierowca z SOP na terenie powiatu kluczborskiego miał „odrobinę” za ciężką nogę. Pech (dla niego), trafił na nieoznakowany patrol drogowy policji. Nie pomogła odznaka SOP ani informacja, że samochód MSWiA" - relacjonował Joachim Brudziński.
W kolejnym wpisie szef MSWiA stwierdził, że "komendant Powiatowy Policji w Kluczborku może być dumny ze swoich funkcjonariuszy" i poinformował, że w związku z zatrzymaniem spóźni się na odprawę w Opolu. Później Brudziński dodał: "Pojawiają się opinię,że moje wpisy o zatrzymaniu mojego służbowego samochodu to ustawka. Sądząc po tym, jak mój kierowca nagle 'złagodniał' na drodze, to nie sądzę aby tak było".
SOP nie komentuje sprawy i odsyła do Twittera szefa resortu. Sam Brudziński, gdy już dotarł do Opola, powiedział: - Powód mojego spóźnienia jest bardzo charakterystyczny dla wielu polskich kierowców - powiedział i wywołał spośród obecnych funkcjonariuszy komendanta kluczborskiej policji. - Panie komendancie na pana ręce składam wyrazy uznania i szacunku dla podległych panu funkcjonariuszy policji, którzy w sposób profesjonalny i odpowiedzialny dostrzegli zbyt prędko poruszający się samochód. Co za tym idzie, ten samochód zatrzymali - powiedział szef resortu.
Brudziński podkreślił też, że to nie była "ustawka".