Szef PO, Grzegorz Schetyna, w rozmowie z Beatą Lubecką w Radiu Zet mówił o zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego i o tym, jak będą wyglądały listy Koalicji Europejskiej. W związku z tragiczną śmiercią Pawła Adamowicza, chciałby, żeby żona zmarłego prezydenta, Magdalena, wystartowała w wyborach.
Schetyna przyznał, że kandydatura Magdaleny Adamowicz, wdowy po prezydencie Gdańska, jest dla niego ważna. Niemniej jeszcze z nią o tym nie rozmawiał:
Rozmawiamy o tym i myślę, że ta decyzja troszkę się opóźnić ze względu na to, że nie ma pani Adamowicz w kraju i dlatego potrzebujemy trochę czasu.
Dodał:
Bardzo mi zależy ze względu na to, co zdarzyło się w Gdańsku. Śmierć Pawła Adamowicza, to wszystko, co wynika z tego, przekonuje mnie, żeby takie zaproszenie złożyć pani Adamowicz.
W tej samej rozmowie poruszono kwestię kandydatury Ewy Kopacz i okręgu, z którego będzie startować. Schetynie trudno było to określić, jednak najbardziej prawdopodobne jest to, że była premier trafi na listę w Poznaniu, a Warszawa przypadnie Włodzimierzowi Cimoszewiczowi. Szef PO jak mantra podkreślał, że decyzja o miejscu startu należy do Ewy Kopacz i uzgodnią to jeszcze 8 marca.
Jednocześnie nie potrafił też powiedzieć ile "jedynek" przypadnie w Koalicji Europejskiej kobietom. Wstępnie podał zakres - od trzech do czterech. Kiedy Lubacka zauważyła, że PiS ich przebił, bo dał paniom pięć "jedynek", Schetyna zbił ten argument informacją o planach wprowadzenia pełnego parytetu na liście Koalicji. Powiedział, że chce: "żeby wreszcie po raz pierwszy w historii polskiej demokracji ze 130 miejsc 65 zajęły kobiety, to by było coś wielkiego".
Niedługo potem ogłoszono, że na listach Koalicji Europejskiej wprowadzony zostanie pełen parytet: