"Układ Kaczyńskiego" to tablica nawiązująca do ujawnionych przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" "taśm Kaczyńskiego" i planów spółki Srebrna dotyczących budowy dwóch wieżowców w centrum Warszawy. Na grafice widzimy wizerunki m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego prezesa NFOŚiGW Kazimierza Kujdę i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera.
Tablica pojawiła się konferencji prasowej posłów PO, a później politycy zostawili ją na korytarzu w Sejmie. Nie postała tam jednak długo, bo szybko trafiła do depozytu Straży Marszałkowskiej. Zawnioskowała o to Kancelaria Sejmu, tłumacząc, że została tam umieszczona "bez odpowiedniej zgody".
Dzień później, we wtorek, "aresztowana" tablica wróciła na sejmowy korytarz. Tym razem za sprawą posła PO Krzysztofa Brejzy, który również zostawił ją tam po swojej konferencji. "Ta tablica jest jak lustro dla Jarosława Kaczyńskiego" - mówił.
W środę tablica ponownie zniknęła. Na Twitterze krąży króciutkie nagranie, na którym widać jak Marek Suski z rozmachem ją zabiera. Dziennikarz Jacek Czarnecki pisze, że posła PiS przyłapali młodzi redaktorzy "Kongresy", którzy nagrali film.
Można się jednak spodziewać, że tablica niedługo ponownie znajdzie się w Sejmie. - Tablica wróciła i będzie wracać - zapewnił Andrzej Halicki, poseł PO.
Wszyscy wiemy jaki jest Marek Suski, wiemy jaki ma temperament. Ale o to, dlaczego tak się zachował, należny pytać jego
- skomentowała sprawę zabranej tablicy rzeczniczka PiS, Beata Mazurek.
Dodała, że jej zdaniem tablica w ogóle nie powinna znaleźć się na sejmowym korytarzu. "Układ Kaczyńskiego" to "pomówienia i kłamstwa" - mówiła.