Aleksandra Dulkiewicz z komitetu Wszystko dla Gdańska wygrała w niedzielnych przedterminowych wyborach na prezydenta miasta. Uzyskała 82,22 proc. głosów. Reżyser filmów dokumentalnych i publicysta Grzegorz Braun uzyskał 11,86 proc., a przedsiębiorca Marek Skiba - 5,92 proc.
Wybory przeprowadzono w związku z tragiczną śmiercią dotychczasowego prezydenta - Pawła Adamowicza. Po jego śmierci Aleksandra Dulkiewicz pełniła obowiązki prezydenta Gdańska.
- Ten wynik nie jest niczym nadzwyczajnym. Kontrkandydaci pani Dulkiewicz to raczej osoby anonimowe dla Gdańska - mówił w poniedziałek w rozmowie z TV Republika Kacper Płażyński, przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta Gdańska.
Płażyński był głównym kontrkandydatem Pawła Adamowicza w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. W II turze Paweł Adamowicz uzyskał 64,8 proc. poparcia (ok. 130 tys. głosów), a Kacper Płażyński ponad 70 tys. (35,2 proc. poparcia).
- Z całym szacunkiem dla pani prezydent Dulkiewicz, ale raczej ten tytuł, bardzo odpowiedzialna funkcja... Stała się pani Dulkiewicz prezydent trochę, nie chcę tego powiedzieć, ale przez przypadek. Nie sądzę, by gdańszczanie wybrali panią Dulkiewicz w normalnych wyborach. Zresztą, jak słyszymy jej publiczne wypowiedzi, są jeszcze bardziej ogólnikowe niż pana prezydenta Adamowicza. Unika debaty jak ognia
We wtorek rano Kacper Płażyński zdecydował się przeprosić za swoje słowa. "Moja wypowiedź, że P. Aleksandra Dulkiewicz "została prezydentem przez przypadek", była niefortunna" - napisał na Twitterze.
"Miałem na myśli oczywisty fakt, że gdyby nie tragiczna śmierć Pawła Adamowicza, Aleksandra Dulkiewicz w tych wyborach w ogóle by nie startowała" - dodał Płażyński. Zwrócił się do prezydent Gdańska, by przyjęła jego przeprosiny.