Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w radiowej Jedynce do nauczycieli, aby powstrzymali się od strajkowania w czasie egzaminów. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział na 8 kwietnia rozpoczęcie bezterminowego strajku.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz zapowiedział, że strajk się odbędzie, jeśli w referendum, które potrwa do 25 marca, weźmie udział połowa uprawnionych i większość z nich opowie się za strajkiem. Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się zwiększania o 1000 złotych kwoty bazowej.
Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina, że w kwietniu odbywają się egzaminy: gimnazjalny i ósmoklasisty, i że nie ma możliwości ich przełożenia.
- Proszę, by powstrzymanie nastąpiło, ponieważ ucierpią na tym dzieci, rodzice - mówił premier w Jedynce.
- Bardzo jednoznacznie już rok temu dałem sygnał pani minister edukacji narodowej, żeby budowała program wsparcia nauczycieli. Rok temu zostały podjęte decyzje, żeby rozpocząć sekwencję podwyżek, jakich, można powiedzieć, dawno nie było. Trzy razy 5 proc., w procencie składanym to ok. 16 proc. Przyspieszyliśmy te podwyżki, będziemy myśleć o kolejnych w następnych latach. (...) Nie ma tak wielu grup społecznych, które trzy czy cztery podwyżki dostaną w tak bardzo krótkim czasie
- dodał szef rządu.
Mateusz Morawiecki przypomniał, że samorządy mogą decydować o wypłatach np. dodatków motywacyjnych dla nauczycieli. - Samorządy czasem oszczędzają na nauczycielach - stwierdził.
Szef rządu nawiązał również do zapowiedzi dotyczących wypłaty m.in. 1100 zł dla emerytów w maju, a także rozszerzenia programu Rodzina 500 plus na pierwsze dziecko.
- Często jesteśmy nazywani przez opozycję czarodziejami. Chcę wyjaśnić, nie jesteśmy żadnym Harrym Potterem, po prostu przywróciliśmy powagę instytucjom państwa. Przywróciliśmy sprawność instytucji podatkowych, fiskalnych, zwyciężamy z przestępcami podatkowymi, mafiami VAT-owskimi
- mówił Morawiecki.
- Chyba wszyscy się zgodzimy z tym, że lepiej jest przeznaczać te środki dla emerytów, dzieci, młodzieży, dla ludzi, szeroko rozumianej grupy osób pracujących, niż na luksusowe samochody, wille, złote zegarki, pralnie, nie ubrań, tylko pralnie pieniędzy - dodał.