Szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski w sobotę w radiowej Trójce komentował zapowiedzi Związku Nauczycielstwa Polskiego dotyczące strajku. Nauczyciele domagają się m.in. tysiąca złotych podwyżki.
- Jeśli nauczyciele będą podejmowali akcje protestacyjne, muszą robić to w ten sposób, żeby uczniowie i rodzice zrozumieli dlaczego i potrafili się w jakiś sposób z tymi protestami utożsamić, zrozumieć, dlaczego tak drastyczną formę ten protest przyjmuje, żeby to było też wychowawcze - mówił.
Dodał również, że "nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie".- W związku z powyższym także te transfery, które są dzisiaj dokonywane np. dla rodzin polskich - 500 plus - to też dotyczy nauczycieli - powiedział Szczerski. - PiS daje pieniądze nauczycielom, bo daje wszystkim Polakom - stwierdził.
Słowa prezydenckiego ministra wywołały falę krytycznych komentarzy, nie tylko pochodzących ze środowiska nauczycieli, ale również ze strony opozycji i publicystów.
- To była chamska, obraźliwa wypowiedź. Nie tylko dla nas nauczycieli, bo przecież nie jesteśmy jedynymi beneficjentami 500 plus, ale co mają powiedzieć w ogóle osoby, które mają dzieci? Przecież dzieci mamy nie dla 500 plus, tym bardziej że koszt wychowania dziecka jest tysiące razy większy - mówił w rozmowie z Gazeta.pl szef ZNP Sławomir Broniarz.
Krzysztof Czerski w opublikowanym we wtorek rano przez Polską Agencję Prasową oświadczeniu przeprosił za swoje słowa. "Nie było moim zamiarem urażenie kogokolwiek; wszystkich, którzy z tego powodu poczuli się urażeni, przepraszam" - czytamy we fragmencie oświadczenia zamieszczonym na Twitterze.
"Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa, które uległy zniekształceniom i celowej instrumentalizacji, mogły wywołać negatywne oceny co do ich intencji" - stwierdził Szczerski, cytowany przez portal Pap.pl.