Gildia Reżyserów Polskich w liście do Jarosława Kaczyńskiego odniosła się do jego słów z sobotniej konwencji. - Są tacy, którzy chcą nam odebrać wolność poglądów, wolność słowa, ba - wolność sumienia, wolność religii, którzy w gruncie rzeczy zapowiadają, że w Polsce, jeśli zwyciężą, zniesiona zostanie demokracja, a ogromna część społeczeństwa o poglądach innych niż te, które oni głoszą, będzie w gruncie rzeczy wyłączona z czynnej polityki - powiedział w sobotę Kaczyński. Następnie dodał: - Pani Holland powiedziała kiedyś, nie tak dawno temu, te słowa, które są tak często powtarzane: żeby było jak było. Otóż szanowni państwo, jeśli nasi przeciwnicy wygrają, będzie gorzej niż było - mówił w sobotę Kaczyński.
Cytowane przez Kaczyńskiego słowa reżyserka wypowiedziała w grudniu 2015 r. podczas antyrządowej manifestacji przed Sejmem. - Kochani, walczymy o to, żeby było tak, jak było - powiedziała wówczas do protestujących Holland.
"Zwracamy uwagę i Panu, i polskiej opinii publicznej, że przytoczone powyżej słowa kreślą kłamliwy obraz rzeczywistości. Agnieszka Holland nigdy nie użyła sformułowania 'żeby było jak było' w kontekście przez Pan sugerowanym, czyli rzekomo podważając polską równość i polską wolność" - czytamy w liście Gildii Reżyserów Polskich.
Artyści stwierdzają, że Agnieszka Holland "swoją postawą i licząca prawie pięć dekad działalnością artystyczną oraz obywatelską wielokrotnie dawała dowody, jak bliskie są jej polska równość i polska wolność". Reżyserka też, o czym czytamy w liście, "siedziała w więzieniu za obronę wartości".
"Jak doskonale wiadomo wszystkim Polakom, podobne represje nigdy nie stały się pańskim osobistym doświadczeniem" - piszą reżyserzy i dodają, że Holland "wielokrotnie publicznie zapewniała, że nigdy nie było jej życzeniem, by wróciła przeszłość w rozumieniu tego czy innego konceptu partyjnego.
I dlatego właśnie dla nas, artystów polskich, oraz dla milionów rodaków (...) pańskie kłamliwe słowa z 23 lutego 2019 roku o Agnieszce Holland (będące kolejnym dowodem, że chce Pan sprawować w Polsce władzę, antagonizując jej obywateli oraz wykopując coraz głębsze rowy między Polakami) były bardzo bolesne
- czytamy w kolejnym ustępie listu. Dalej reżyserzy piszą, że "kłamstwo w debacie publicznej nigdy nie jest bezgrzeszne" i "zawsze pozostawia truciznę, która niszczy narodową wspólnotę".
Pod listem podpisało się niemal 70 osób. M.in. Paweł Pawlikowski, Krzysztof Zanussi, Janusz Zaorski, Jerzy Skolimowski, Joanna Kos-Krauze i Małgorzata Szumowska.